Bartłomiej Trela: Kiedy twój czas na matronie się nie liczy [ZDJĘCIA, WIDEO]

 

Bartłomiej Trela: Kiedy twój czas na matronie się nie liczy [ZDJĘCIA, WIDEO]


Opublikowane w śr., 21/05/2014 - 09:53

Brałem udział już w wielu biegach. Ulicznych i górskich. Długich i krótkich. Zawsze spoglądając na zegarek aby jednak zmieścić się w wyznaczonym przez siebie planie minimum lub maksimum. O ile w biegach górskich czas na finiszu jest ciężki do przewidzenia, tak na biegach ulicznych jest to o wiele prostsze. Szczególnie na biegach krótkich takich jak 5 000 i 10 000m. Na półmaratonie i maratonie sprawa wygląda już bardziej skomplikowanie.

Tutaj z pomocą w uzyskaniu upragnionego czasu przychodzą ludzie którzy spoglądają na zegarki za Ciebie i dla Ciebie. Motywują aby utrzymać tempo i poganiają kiedy zaczynamy marudzić.

Z pomocy peacemakerów korzystałem i Ja. Podziwiałem ich za to że potrafią zjednać grupę biegaczy i motywować od pierwszego do ostatniego kilometra. Wiele razy pomogło mi to uzyskać coraz to lepsze wyniki. Kiedy ich nie było, ciężko było mi się zmotywować że jednak da się pociągnąć dalej i zrobić jeszcze lepszy wynik. Chyba właśnie dla tego tyle ludzi korzysta z ich doświadczenia startowego, ustawiając się tłumnie za kolorowymi balonikami na starcie.

Właśnie dlatego i ja chciałem pomóc również innym osiągnąć swój upragniony wynik na królewskim dystansie. Dlatego też napisałem do organizatorów 13 Cracovia Maraton z prośbą o zakwalifikowanie mnie do grupy peacemakerów. Wybrałem wynik 4 godziny, ponieważ po wcześniejszych startach i treningach taki czas na mecie maratonu pozwolił mi na spokojne prowadzenie grupy, rozmowy i motywacje na ostatnich kilometrach.

Udało się! Załapałem się do grupy peacemakerów prowadzącej właśnie na 4 godziny. Teraz pozostało tylko czekać na 18 maja, dzień startu maratonu w Krakowie.

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce