Maraton w Tokio pod dyktando Etiopczyków i z Polakami w stawce. „To było coś niesamowitego”

 

Maraton w Tokio pod dyktando Etiopczyków i z Polakami w stawce. „To było coś niesamowitego”


Opublikowane w ndz., 22/02/2015 - 16:27

Blisko 36 000 biegaczy stanęło w niedziele na starcie maratonu w stolicy Japonii. Zawody po raz pierwszy w historii imprezy wygrali reprezentanci jednego kraju. Wśród mężczyzn najlepszy okazał się Endeshaw Negesse, a wśród kobiet Berhane Dibaba. W stawce nie zabrakło Polaków - z jednym skontaktowaliśmy się tuż po zakończeniu imprezy, poniżej krótka relacja. 

Przerwana passa Kenijczyków

Zwycięstwo Etiopczyka Endeshaw Negesse nie przyszło łatwo. Przez większość trasy biegł w towarzystwie ubiegłorocznego zwycięzcy Kenijczyka Dicksona Chumby – rekordzisty trasy z wynikiem 2:05:42. Kroku dotrzymywał im także Stephen Kiprotich z Ugandy - mistrz olimpijski w maratonie z Londynu, oraz inny Etiopczyk Shumi Dechasa. W czołówce był jeszcze zawodnik gospodarzy - Masato Imai. Tempo biegu było bardzo wyrównane. Pierwsze 10 km biegacze pokonali w 29 min i 54 sekundy. Na półmetku ośmiu zawodników pojawiło się z czasem 1:03:08.

Sytuacja zaczęła zmieniać się po 35 km. Tu jeszcze ośmiu zawodników miało czas na poziomie 1:44:44/46. Jednak już po 40. kilometrze Negesse prowadził z międzyczasem 1:59:21. Dicksona Chumba tracił do niego 7 sekund. Na trzecim miejscu był Stephan Kiprotich z czasem 1:59:55.

Taka kolejność nie utrzymała się jednak do mety. Endeshaw Negesse utrzymał prowadzenie do końca zwyciężając w Tokio jako pierwszy Etiopczyk od 2011 roku. Wówczas wygrywał tu jego rodak Hailu Mekonnen, po czym nastąpiła passa trzech zwycięstw Kenijczyków. Tym razem musieli oni (nie)zadowolić się trzecim miejscem. Chumba przegrał bowiem drugą lokatę o 1 sekundę z goniącym go Kiprotich’em. Według relacji zagranicznych mediów, Dickson Chumba miał problemy ze skurczami żołądka na ostatnich dwóch kilometrach.

Zwycięstwo Etiopki to tu tradycja

Japonia słynie z kultywowania tradycji. Jedną z niepisanych tradycji największego maratonu w kraju Kwitnącej Wiśni jest zwycięstwo Etiopki. Biegaczki rodem z Addis Abeby i okolic wygrywają tu regularnie o 2012 roku.

Tym razem walka o zwycięstwo rozstrzygnąć miała się między pięcioma zawodniczkami. Znów był to pojedynek Afrykański rozgrywany w Azji. Wzięły w nim udział trzy etiopki i dwie Kenijki. Z jednej strony Tiki Gelana – mistrzyni olimpijska w maratonie z Londynu, Berhane Dibaba, a z drugiej Helah Kiprop i Selly Chepyego Kaptich czy Flomena Cheyech Daniel.

Teoretycznie faworytką imprezy wydawała się Tiki Gelana, której rekord życiowy to 2:18:58 z Rotterdamu z 2012 roku. Jednak dla Dibaby nie był to pierwszy start w stolicy Japonii. Rok temu ustanowiła tu swój rekord życiowy czasem 2:22:30 zajmując drugie miejsce, więc trasę i atmosferę imprezy znała dobrze.

Panie spokojnie rozegrały zawody. Nie było żadnej romantycznej szarży, tylko spokojny bieg po zwycięstwo i kontrolowanie rywalek. Wspomniana piątka zameldowała się na półmetku w czasie 1:11:42. Czołówka zaczęła się rozrywać dopiero po 30 km. Najdłużej rywalizację ze sobą toczyły Dibaba i Kiprop. Jednak Etiopka na 40 km miała już ponad 30 sekund przewagi nad Kenijką. Przez pozostałe dwa kilometry tylko powiększała przewagę. Trzecia była Tiki Galena.

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce