Kilian Jornet już nie myśli o wygrywaniu

 

Kilian Jornet już nie myśli o wygrywaniu


Opublikowane w wt., 27/11/2018 - 13:18

W minionym tygodniu w Barcelonie, kataloński czempion biegów górskich zaprezentował swoją najnowszą, czwartą już książkę pt. „Nic nie jest niemożliwe”. W rozmowie z gośćmi spotkania chętnie opowiadał o swoich sportowych planach. Za pośrednictwem Runner’s World Espagna, wybraliśmy dla Was najciekawsze cytaty:

„Uwielbiam trenować, dzień w dzień. Wyjście codziennie rano i marzenie o wspinaniu się na wzgórze, odkrywaniu, jest czymś, co kocham. Mogłem żyć bez rywalizacji, bez wyzwań, ale nie mogłem żyć bez treningu, bez wychodzenia każdego dnia z domu. Nadejdzie dzień, w którym moja kariera sportowa ulegnie spowolnieniu, pogorszeniu, ale będę kontynuował uprawianie sportu”

- deklarował w Barcelonie Kilian Jornet. W tym kontekście stwierdził też, że rywalizacja była dla niego sposobem sprawdzenia, czy nowe metody treningowe, które wdraża, działają. Liczyły się też zwycięstwa.

„Dziś nie jestem zmotywowany do rywalizacji, ale moja motywacja zmieniała się. Dziesięć lat temu celem było wygrać wyścig, odnieść zwycięstwo. Dzisiaj wiem, że euforia, którą odczułem po raz pierwszy, gdy wygrałem w Zegamie czy w Pierra Menta, nigdy już nie wróci. Oczywiście nadal będą tam startował, ale nie z marzeniem o wygraniu, a pobudzeniu się do innych aktywności”

„Nie lubię marnować czasu. Podoba mi się bycie aktywnym, to, że w każdej sekundzie mogę zrobić czy to notatki głosowe czy pozbierać materiały do książki. W ubiegłym roku, gdy miałem kontuzję, mogłem nadać impuls tej książce”

„Istnieje wiele rzeczy niemożliwych, ale musimy ograniczyć myślenie o niemożliwym. Trzeba marzyć i próbować sprawdzać, czy coś jest niemożliwe”

- w tym kontekście mówił m.in. o dwukrotnym zdobyciu Mount Everestu w zaledwie 6 dni. Jak stwierdził, dużo ciekawsze w tym osiągnięciu były sposób i droga, którą pokonał do tamtej chwili, niż samo podwójne wejście, przypomnijmy – bez tlenu. Jak wyjaśniał, podczas pierwszej próby w 2016 r. nauczył się „jak poruszać się autonomicznie w wysokich górach” i właśnie to pozwoliło mu stanąć na Evereście w kolejnym roku.

Jak zaznaczył, najlepsze wspomnienia ma z projektów, które... nie zakończyły się sukcesem. „Nauka, jaka z nich płynęła, była znacznie ważniejsza niż sukcesy. Myślę, że to ważne, by przemyśleć czym jest sukces a czym porażka” - podkreślił Kilian Jornet.

red. via Runner’s World Espagna


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce