[AKT.] Rzeźnik Gate w opiniach i dokumentach. Rozmawialiśmy z organizatorem, gminą i BPN

 

[AKT.] Rzeźnik Gate w opiniach i dokumentach. Rozmawialiśmy z organizatorem, gminą i BPN


Opublikowane w pt., 20/05/2016 - 14:53

„Z przykrością informuję, że po latach partnerskich układów z Bieszczadzkim Parkiem Narodowym w tym roku nie otrzymaliśmy zgody na organizację Biegu Rzeźnika, w takim kształcie jak dotychczas”

- napisał na profilu imprezy Mirosław Bieniecki z Fundacji Bieg Rzeźnika, organizator słynnego Biegu Rzeźnika. Przytoczył również fragmenty pisma, w którym władze parku przekonują o konieczności zapewnia spokoju turystom oraz zwracają uwagę na zniszczenia, których koszt przekracza wartość biletów wstępu do parku.

Wyszli z turystycznego niebytu

Ta informacja obudziła sprzeciw biegaczy, którzy decyzję parku przyjęli z niedowierzaniem. Profil imprezy na Facebooku zaroił się od krytyki i zarzutów wobec dyrekcji parku. Równie mocno decyzja o zmianie trasy oburzyła władze gminy Cisna.

- Pan Bieniecki zrobił tą imprezą fantastyczną robotę. Dzięki niej zyskaliśmy niszę, która pozwoliła nam wyjść z turystycznego niebytu. My tu mamy niewielkie możliwości rozwojowe. Wyciągów budować nie możemy, inne przedsięwzięcia turystyczne również są ograniczone ze względu na ochronę przyrody. I właśnie z tego względu Bieg Rzeźnika stał się najbardziej łagodną, pozytywną inicjatywą przyciągającą ludzi propagujących zdrowy styl życia, funkcjonujących w zgodzie z przyrodą - powiedziała nam Renata Szczepańska, wójt gminy Cisna.

- Uważam, że zadaniem BPN jest ochrona dziedzictwa i walorów przyrodniczych dla ludzi, a nie dla zwierząt. Nie może być problemem bieg kilkuset osób, które zachowują czystość. Chodzi tu przecież o ludzi, którzy zachowują się przyzwoicie, nie krzyczą, nie niszczą przyrody. Nigdy nie było żadnych problemów z biegaczami. My jesteśmy tą sytuacją zbulwersowani i oburzeni - dodała pani wójt.

„Czysta formalność”

W internecie pojawiły się publikacje, w których autorzy dopatrują się w zaistniałej sytuacji aktualnych wątków politycznych. Jednak wpis na profilu biegu, który pojawił się w czwartek 19 maja o 20:00, nie jest początkiem sprawy, a pismo, które zostało w nim przytoczone, kończy długi proces. 

- Nie odwołaliśmy Biegu Rzeźnika, chociaż organizator rozpoczął nabór biegaczy zanim zwrócił się do nas o zgodę na organizację imprezy. Fundacja Bieg Rzeźnika nie wystąpiła do nas o zgodę na organizację imprezy przed rozpoczęciem swoich działań - wyjaśnia nam wicedyrektor BPN Tomasz Winnicki.

Na ten formalny brak zgody, to właśnie dyrekcja parku zwróciła uwagę organizatorom. W marcu 2016 r. organizatorzy dopełnili formalności i o zgodę wystąpili.

- Przez ileś tam lat współpracowaliśmy z BPN. Znamy ich warunki. Oni znają nasz bieg. Rozmawialiśmy zawsze z dyrektorem BPN i nigdy nie było zarzutów w stosunku do nas. W zeszłym roku wystartowało 1400 osób i to nie wzbudziło żadnego sprzeciwu. W tym roku działaliśmy tak samo, frekwencję planowaliśmy taką samą. Przed rokiem nie była ona naruszeniem zasad, więc nie spodziewaliśmy się problemów. To był nasz błąd. Założyliśmy na podstawie rozmów, że będzie tak samo. Nie czekaliśmy na potwierdzenie tego pisemnie - mówi Mirosław Bieniecki. Dodaje, że przez wiele lat organizacji biegu, o formalne zezwolenie pisemne Fundacja Bieg Rzeźnika, występowała dosyć późno.

- Robiliśmy to czasami kilka dni przed imprezą. To była czysta formalność. Potwierdzenie uzgodnień ustnych. W tym roku dyrektor, z którym rozmawialiśmy do tej pory, poszedł na chorobowe. Wicedyrektor Winnicki, który już wcześniej był nieprzychylny biegowi, poprosił nas o wystąpienie z oficjalnym wnioskiem, a później o doprecyzowanie liczby zawodników - mówi Mirosław Bieniecki.

- Odpowiedzieliśmy na ten wniosek organizatora informując go o Radzie Naukowej BPN, która odbywała się 8 kwietnia. To tam analizowaliśmy wszystkie fakty i po niej chcieliśmy wydać decyzję. Wydaliśmy taką decyzję 12 kwietnia 2016. Wnioskowano o 3 biegi. Pierwszy to Ultra (22.05), który  odbywał się już w ubiegłym roku. Z przykrością stwierdzam, że wtedy organizator nie przestrzegał regulaminu parku, który zakazuje ze względu na ochronę dużych zwierząt, poruszania się po szlakach nocą - mówi dyrektor Winnicki.


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce