[TEST] Black Diamond Ultra Distance Trekking Pole

 

[TEST] Black Diamond Ultra Distance Trekking Pole


Opublikowane w pon., 18/08/2014 - 10:35

Dobranie odpowiedniej długości

Kije nie są regulowane więc należy prawidłowo dobrać rozmiar. Ja, mając 180 cm wzrostu, wybrałem długość 110 cm. Wybrałem taką ponieważ tak jak wspomniałem wcześniej mam inne kije BD, które są regulowane, i używałem długości 110-120 cm w zależności czy podchodziłem czy schodziłem.

Jak dobrać prawidłowo rozmiar? 

Zgodnie z zaleceniami firmy Black Diamond wybrałem dolną granicę. Ponieważ podczas biegania głownie używa się kijków na podejściach. 

Przy podejściu ciężar głównie przejmują paski. Ściskanie kijków to dodatkowe przeciążenia i wymuszanie nienaturalnych kątów w nadgarstku.

Podczas zbiegania raczej się z nich nie korzysta. Jednak przy bardzo stromych zejściach długość też okazała się być prawidłowa, ponieważ opierając środek dłoni na górze rękojeści dawały bardzo dobre podparcie. Przy postawieniu kija podczas schodzenia ręka powinna być wyprostowana dając tym samym możliwość dużego jej obciążenia.

Przeznaczenie

Black Diamond Ultra Distance Trekking Pole zostały stworzone z myślą o biegaczach ultra i tutaj sprawdzają się rewelacyjnie. Ich niska waga, szybki system składania i rozkładania oraz niewielkie rozmiary po złożeniu to trzy atuty obok których nie można przejść obojętnie.

Czy nadają się również do trekingu? Tak, oczywiście jeśli idziemy „na lekko”. Włókno węglowe zapewnia o wiele większą sztywność i wytrzymałość w stosunku do kijków aluminiowych, jednak przy bardzo dużym obciążeniu mogą się poddać.

Na wspinaczkę i długie trekingi polecam jednak Alpine Carbon Solo.
Trzyczęściowy kij możemy włożyć do każdego biegowego plecaka a nawet do pasa biodrowego, oczywiście jeśli jest wyposażony w taką możliwość. Idealnie sprawdzają się jako maszt do flagi :)

Testy

Kije zaraz po rozpakowaniu wiozłem ze sobą na treningi, jeszcze w aurze zimowej, w Tatry. W drodze do Doliny Pięciu Stawów Polskich testowałem gumowe końcówki na odcinku do Wodogrzmotów. Z ciekawości zostawiłem je jeszcze na odcinek aż do schroniska. O ile na asfalcie wszystko było tak jak powinno, cicho i przyczepne, o tyle na mokrych kamieniach już było gorzej. Mimo iż guma jest dość miękka nie daje odpowiedniej przyczepności. Przy mocniejszym dociśnięciu po prostu się ślizgała. Po zmianie na końcówki metalowe wszystko było już OK.

Mimo że koszyki kijków nie są zbyt szerokie same kije nie zapadały się głęboko w śnieg. Oczywiście przy bardzo mocnym dociśnięciu przydały by się jednak koszyki zimowe. Tutaj jednak producent nie przewidział takiej możliwości.

Przy szybszym tempie na głębokim śniegu wyszła ich pierwsza zaleta – sztywność. Nawet jak wpadły pomiędzy kamienie, a ja ruszyłem do przodu, duże wygięcie nie spowodowało ich pęknięcia ani odkształcenia.

Kilkukrotne wizyty w Tatrach, przy różnych warunkach pogodowych potwierdziły moje przypuszczenia na temat wytrzymałości i trwałości sprzętu. Jedyne co pozostało po kilkuset kilometrach przebiegniętych po górach to kilka rysek na powłoce lakierniczej.

Kije kupiłem z myślą o Lavaredo Ultra Trail i tam tak naprawdę przeszły swój prawdziwy test bojowy. Miałem je ze sobą od 1 km aż do 119 km. Na początku i końcu biegu służąc jako maszt do flagi. Pozostałe kilometry to na przemian wyjmowanie i składanie kijków. Sporą ilość kilometrów przebiegłem trzymając je w ręku i tutaj waga ma ogromne znaczenie. Na stromych podbiegach i ostrych zbiegach dawały solidne podparcie.

Podczas testów i biegów nie doszło do żadnych uszkodzeń, poza drobnymi rysami. System rozkładania i blokady nie zacinał się, działając szybko i pewnie.

Po użyciu bardzo łatwe w czyszczeniu. Nie mają praktycznie żadnych elementów metalowych więc nie ma co się martwić o ew. rdze. W rękojeści nie wbijał się brud ani pył. Jeśli się pokryły takowym, bardzo łatwo dało się go usunąć.

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce