„Nie narażajmy się niepotrzebnie!” - lekarz i sportowiec o koronawirusie

 

„Nie narażajmy się niepotrzebnie!” - lekarz i sportowiec o koronawirusie


Opublikowane w pt., 20/03/2020 - 06:31

W czasie pandemii koronawirusa środowisko biegowe zadaje sobie pytania, czy trenować na świeżym powietrzu. A jeśli tak, to tylko samotnie czy może w niewielkich grupach, jak z intensywnością treningów... Zapytaliśmy o to lekarza i jednocześnie sportowca.

Rozmawiamy z dr. n. med. Radosławem Zwolińskim, kardiochirurgiem, wielokrotnym mistrzem Polski lekarzy w kategoriach wiekowych w biegach ulicznych na dystansach od 10 km do maratonu i triathlonie (z życiówką 10,5 h na dystansie Ironman) i finiszerem Biegu 7 Dolin 64 km.

Czy ruch na świeżym powietrzu w czasie epidemii koronawirusa jest wskazany?

Radosław Zwoliński: W każdym innym przypadku powiedziałbym, że tak. Natomiast mamy zupełnie inną sytuację. Walczymy z czymś, o czym naukowcy niewiele wiedzą, a działania w obliczu pandemii podejmowane są intuicyjnie.

Biegacze dyskutują, a nawet ostro się spierają, na ile bezpieczne jest trenowanie grupowe. Jakie masz zdanie na temat biegania w dwie, trzy, cztery osoby? Czy jest jakaś granica bezpieczeństwa?

Jeszcze raz podkreślę, że jest to sytuacja nadzwyczajna. Nie ma określonej liczby biegaczy, która jest bezpieczna, bo nie wiemy czy nasz partner biegowy, mimo braku objawów, nie jest nosicielem wirusa. Bieg nawet w miłych okolicznościach przyrody jest potencjalnie niebezpieczny. Ok, powiemy przecież, że jest zdrowo, bo głębiej oddychamy, poprawiamy wentylację. To wszystko racja, ale pomyślmy, co się dzieje w momencie, kiedy biegniemy z kimś zakażonym bezobjawowo.

Każdy bieg w miłym towarzystwie wiąże się z rozmową, czasem kaszlemy, przy interwałach bardzo mocno oddychamy, często nie panując nad tym, co wydobywa nam się z ust. Ktoś splunie albo wysmarka nos, to taki rytuał biegowy, kto naprawdę biega, ten wie, o czym mówię. Po wspólnie spędzonym czasie dumni z przeprowadzonego treningu wracamy do domu, wstąpimy do sklepu, mamy kontakt ze sprzedawcą, a potem pójdziemy do domu, w którym są osoby starsze itd... Wirus nie jest tak groźny dla młodych, wysportowanych osób, ale jest bardziej niebezpieczny dla starszych domowników. Nieświadomie możemy zawlec infekcję w różne miejsca, bo przecież aktualnie jesteśmy zdrowi.

Jeżeli już musicie biegać, róbcie to samotnie, ale zwróćcie uwagę, że czas jest nadzwyczajny. Nie wiemy, w jakim kierunku pójdzie pandemia. Myślę, że całość środowiska powinna dostosować się do ogólnie przyjętych wytycznych, by nie narażać siebie i innych na rozszerzenie infekcji. Prawdopodobnie za dwa tygodnie będziemy wiedzieć znacznie więcej, w jakim kierunku zmierza świat.

Wiadomo, że unikamy teraz siłowni, klubów fitness itp. Co jednak z zewnętrznymi siłowniami w parkach, instalacjami do ćwiczeń ulicznych, małpimi gajami do treningów OCR (biegów przeszkodowych)? Jeśli jednocześnie nie ćwiczy w takim miejscu większa grupa ludzi, ryzyko zarażenia chyba nie jest duże?

Myślę, że wyczerpałem to przy poprzednim pytaniu. Tu mogę dodać, że potencjalnie może być to bardziej niebezpieczne, bo korzystamy na zmianę z różnych przyrządów treningowych, których dotykamy, nie dezynfekując ich.

Ok, czyli chcąc zrobić trening ogólnorozwojowy w terenie, podciągamy się na gałęziach drzew i robimy pompki na trawie... Ćwiczenia fizyczne podnoszą odporność, jednak wiemy z doświadczenia, że zawodnik będący w gazie, dochodzący do szczytu formy, może mieć ją obniżoną. Odporność również nam chwilowo spada po bardziej wyczerpujących jednostkach treningowych. Czy w takim razie w obecnej sytuacji powinniśmy odpuścić mocne treningi na rzecz tych spokojniejszych?

Absolutna racja. Każdy, kto mocno przepracował sezon, ten wie, że trzeba bardzo uważać przed najważniejszym biegiem. Nie ma nic bardziej frustrującego, jak przeziębienie na tydzień przed startem. Ten, kto trenuje dłuższy czas, wie o czym mówię. Tutaj znowu sytuacja się zazębia, biegając w grupie nieświadomie narażamy na infekcję siebie i bliskich. Proponowałbym odstąpienie od mocnych podprogowych treningów. Zobaczmy co będzie za dwa tygodnie. Mówię to jako doświadczony biegacz i triatlonista, jak i lekarz z 24-letnim doświadczeniem. Wiem, że każdy z nas uważa, że jest niezniszczalny, szczególnie jak jest w gazie treningowym, ale jakie znaczenie ma kilka tygodni kwarantanny wobec wielu sezonów przed nami. Absolutnie nie powinniście trenować, jeśli macie jakąkolwiek infekcję! Niestety zdarza się niewydolność krążeniowo-oddechowa nawet u młodych sportowców.

Upss, zastanawiam się, co powiedziałbym 20 lat temu, ale piszę jako stary dziad, a tacy też mają prawo zabrać głos... (śmiech)

Co sądzisz o drodze brytyjskiej? Tam nie odwołują większości masowych imprez biegowych. Czy to jeden wielki poligon, a o skutkach tych eksperymentów przekonamy się za kilka tygodni?

Tak, to bardzo ciekawe, ale w momencie, kiedy odpowiadam na to pytanie, w obliczu zagrożenia retoryka Brytyjczyków zaczęła się zmieniać. Koncepcja, aby całą społeczność brytyjską poddać doświadczeniu, w moim przekonaniu jest nieetyczna, a przede wszystkim jej konsekwencje są trudne do przewidzenia. Z punktu widzenia tamtejszego odpowiednika ZUS być może jest to opłacalne...

Europa odwołuje biegi, w Wielkiej Brytanii startują. Licznie!

Czy koronawirus jest bardziej niebezpieczny od grypy, która jest znacznie mniej medialna, a zabiera wielokrotnie więcej ofiar?

Jak najbardziej grypa jest bardzo niebezpieczna, ale nie słyszałem, żeby w tak krótkim czasie tak bezlitośnie zabiła tyle starszych i młodych osób, co prawda na ogół obciążonych chorobami współistniejącymi.

Jeszcze raz z całą mocą podkreślam: NIE WOLNO CIĘŻKO TRENOWAĆ Z JAKĄKOLWIEK INFEKCJĄ. Poinfekcyjna niewydolność krążenia u osób młodych jest bardzo trudna w leczeniu.

A już skrajną nieodpowiedzialnością jest bieganie, kiedy ktoś jest objęty kwarantanną. Trzeba też zdawać sobie sprawę, że o kontakcie z osobą z wynikiem pozytywnym dowiadujemy się dopiero po kilku dniach, wcześniej będąc nieświadomymi, że mogliśmy być zakażeni. Media codziennie informują o kolejnych gwiazdach światowego sportu, które są zarażone wirusem. Nie jest to więc choroba gdzieś w dalekich krajach, lecz może się nią zarazić każdy.

Rozmawiał Kamil Weinberg


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce