Polak ukończył Baikal Ice Maraton. Pobiegł dla chorego chłopca [ZDJĘCIA]

 

Polak ukończył Baikal Ice Maraton. Pobiegł dla chorego chłopca [ZDJĘCIA]


Opublikowane w czw., 26/03/2015 - 13:43

Baikal Ice Maraton to jedna z najbardziej ekstremalnych imprez na świecie. Bieganie po lodzie przy -30 stopniach Celsjusza wymaga dużo charakteru. Tegoroczną edycję ukończył Polak, Robert Sadowski (na zdjęciu), który pobiegł dla Przemka, 12-letniego chłopca urodzonego z przepukliną oponowo-rdzeniową. - Pokazałem mu, że jeżeli człowiek pragnie to marzenia się spełniają - opowiada w rozmowie z naszym portalem.

Skąd wziął się u pana pomysł na takie ekstremalne bieganie? Jako przedsiębiorcy z silnych wrażeń nie wystarczy panu walka z urzędem skarbowym i ZUS'em?

Robert Sadowski: Zgadzam się w pełni, że przedsiębiorca prowadząc swój biznes w życiu codziennym ma wystarczająco dużo mocnych wrażeń dostarczanych z różnych stron. Nie mam jednoznacznej odpowiedzi w jakich okolicznościach narodził się u mnie pomysł na ekstremalne bieganie. Kiedy zaczynam się nad tym zastanawiać przypominam sobie moją przygodę z piłką nożną, w którą grałem przez 12 lat, potem pierwszy półmaraton w Warszawie w 2004 roku i szereg innych wydarzeń sportowych, zresztą nie tylko w moim życiu.

Wydaje mi się, że klucz leży w moim charakterze. Lubię wyzwania i sam moment kiedy pozostaję sam na sam ze swoimi słabościami, barierami, które muszę pokonać. Po każdym takim biegu jestem silniejszy i bogatszy w różne doświadczenia. Niewątpliwie wspaniale jest też poznawanie nowych miejsc i osób, fantastycznych ludzi z pasją, którzy najczęściej pozbawieni są wszystkich uprzedzeń, są otwarci i służący pomocą. W biznesie często nie ma na to miejsca. Liczy się wynik, terminowość, tabelki. To są dwa inne światy. Jest tak jak kiedyś powiedział mój kolega: „W bieganiu jak w życiu - raz masz pod górkę, a raz trochę lżej, bo z niej zbiegasz“. Dzięki takim wyzwaniom znajduję równowagę.

Z ogromną satysfakcją i w wyniku wewnętrznej potrzeby staram się wspierać innych, także poprzez bieganie, bo nie ma nic lepszego niż uśmiech lub iskierka w oku dająca nadzieję. Jeżeli mogę zrobić to dla kogoś naprawdę potrzebującego, a szansa powodzenia jest nawet niewielka to działam. Jestem wstanie wtedy zaangażować wszystkich i wszystko dla osiągnięcia celu. Mam też ogromne przekonanie, że dobro wraca do człowieka ze zdwojoną siłą.

Chciałbym wszystkim zainteresowanym bieganiem powiedzieć, że wszystko jest możliwe skoro  naprawdę zwykły człowiek taki jak ja, żaden wyczynowiec czy rekordzista tylko amator jest wstanie zdobyć się na coś takiego i ukończyć jedną czy drugą najcięższą na świecie imprezę biegową.

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce