Zamiast karpia wybierz...

Karp to tradycyjna potrawa wigilijna. Z pewnością i w tym roku  zagości na stołach Polaków, także miłośników biegania. Dla tych ostatnich jest znacznie lepsze rozwiązanie. To łosoś. Ryba lepsza, smaczniejsza i przynosząca korzyści zdrowotne.

Karp to nie jest wyjątkowa ryba. Po pierwsze jest tłusta, ma irytujące ości i zupełnie niewyszukany, mułowaty smak. Przyczyna, dla której zaczęła trafiać na świąteczne stoły, jest prozaiczna. 

Po II wojnie światowej polska gospodarka rybna była opłakanym stanie. Flota rybacka była zniszczona. A że karpia hoduje się bardzo prosto, szybko się rozmnaża i łatwo się go transportuje (to w zasadzie jego jedyne zalety), Centrala Rybna  "rzucała" go przed Bożym Narodzeniem na półki sklepowe. Ludzie i tak cieszyli się, że wobec braku innych ryb, mogą do domu przynieść chociaż tego karpia. Pracownicy sklepów dostawali karpie w ramach premii w naturze. 

Tak narodziła się tradycja przynoszenia żywej ryby. Minęło kilka dekad i Polacy, mimo mnogości innych ryb w sklepach, dalej na potęgę kupują karpie. To błąd. Są bowiem lepsze ryby. 

Przede wszystkim zgodnie z tradycją sięgającą kilku wieków przed powstaniem Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, na stołach powinien gościć szczupak. To jednak kolejna dość ciężka ryba. Dlatego polecamy połączyć rybną tradycję z nowoczesnością i zaserwować łososia. 

Pomijając walory smakowe, które rzecz jasna biją na głowę karpia, łosoś jest znacznie zdrowszy. Posiada nienasycone kwasy tłuszczowe Omega 3. Oprócz tego, że pomaga zbudować odporność, tak niezbędną zimą, ta szlachetna ryba jest zalecane osobom chorym na serce, bo obniża ciśnienie tętnicze i przeciwdziała miażdżycy. Do tego usprawnia gospodarkę glukozy w naszym organizmie, czy redukuje tkankę tłuszczową. 

Mało tego, udowodniono, że jedzenie tej łososia może zmniejszyć ryzyko wystąpienia nowotworu. Ma też gamę witamin: A, B2, B6, B12, D, E, PP oraz minerałów jak magnez, selen, jod, wapń.

Wciąż macie ochotę na karpia?

ŁZ