Urlop na Islandii. "Nie mogło się tu obejść bez treningów"

 

Urlop na Islandii. "Nie mogło się tu obejść bez treningów"


Opublikowane w wt., 20/11/2018 - 09:11

Serwus!

Życie przynosi nam wiele niespodzianek, mniejsze lub większe. Dla mnie jedną z takich niespodzianek był wyjazd na Islandię a w zasadzie wylot. 

Kraina ognia i lodu i podobno bardzo ponura. Oczywiście nie mogło się tu obejść bez treningów, więc pakując się zabrałem większość biegowego sprzętu.

Minęło trochę czasu, zanim wyszedłem pierwszy raz biegać, wcześniej zwiedzałem z żoną Reykjawik. W końcu nastał ten dzień i tak biegam i biegam.  

Ogólnie brak czasu sprawiał, że byłem i jestem ograniczony do biegania głównie w mieście, ale wyszukałem sobie pewien szczyt, bardzo mały, ale jest dużo ścieżek i kamienistych szlaków i tam klepię kilometry. 

Biegając u mnie w górach w Piwnicznej, zawsze jednak zostawała ta niepewność, że wyskoczy mi jakiś niedźwiedź lub stadko dzików, które mogą mnie pogonić. Tutaj w lesie są jedynie zajączki, które jak się okazało, biegają baaaardzo szybko. Tak, próbowałem je łapać. Brakuje mi moich gór, brakuje mi biegów ultra, które tu oczywiście są i zapewne w przyszłym roku wystartuje, ale i tak czuję niedosyt.

Obecnie biega też ze mną moja żona Justyna, która, mam nadzieję, że też kiedyś otworzy oczy i zobaczy na zegarku 3 godzinę w nocy i start Biegu 7 Dolin

Pozdro biegowe świry!

Rafał Mackowski


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce