TriCity Trail Ambasdora ze szczupakiem, gps-em biegdronką i spienionym kwasem chlebowym...

 

TriCity Trail Ambasdora ze szczupakiem, gps-em biegdronką i spienionym kwasem chlebowym...


Opublikowane w śr., 22/07/2015 - 09:43

Po ostatnich przygodach na Ultra 147 w Szczecinie próbowałem się poskładać do pierwszego ultra w domu, na Pomorzu. Kolega - dawno zapisany – chciał, bym pobiegł razem z nim. To był jego debiut na długim dystansie.

Relacja Krzysztofa Kolatzka, Ambasadora Festiwalu Biegów

Organizatorów nie trzeba przedstawiać - grupa pozytywnie zakręconych młodych ludzi, jeżdżą po całej Polsce i organizują zawody, zarażając bieganiem kogo popadnie. City Trail jest obecnie najbardziej popularnym cyklem biegowym w kraju, czy podobnie stanie się z TriCity Trail?

Na starcie dokuczała mi jeszcze stopa, ale nie chciałem szaleć. Marzyłem o zmieszczeniu się w limicie. Paweł miał bardziej ambitne cele – 80+ km mieliśmy zrobić w 10 godzin. Start przypadał w okolicach Złotej Karczmy, a to znane mi tereny, a zakończyć się w Wejherowie, gdzie zawsze chciałem pobiec. Kumpel Marcin, z którym zawsze jeżdżę na Festiwal Biegowy i inne ultra, często zachwalał jakie to piękne trasy.

W ramach imprezy organizowany był też półmaraton. Trasa i meta tam gdzie nasza. Dla wszystkich zawodników pakiety startowe przygotowano w jednej ze szkół w Wejherowie. Odbiór w sobotę do wieczora. By przeżycia były bardziej atrakcyjne, nocleg dla chętnych w szkole, z dodatkowymi atrakcjami jak m.in. pokazy filmów o bieganiu. Z Pawłem podjechaliśmy tylko po pakiety startowe bo chcieliśmy wystartować o poranku z domu rano.

Szkoła jest niedaleko kolejki SKM, więc szybko obróciliśmy. W drodze jeszcze rozmawialiśmy o wyposażeniu, a wymagano m.in. koca ratunkowego i litra wody dla własnego bezpieczeństwa. Miał to być bieg górski, a wieczorem prognoza pogody się zmieniła. Miało być ciepło.

Wieczorem zakupy i kompletowanie plecaka. Zapakowałem się koło północy, a wstałem o 2 rano. Przed ultra zawsze trudno jest mi się wyspać. Zjadam jak zawsze owsiankę, pakuje bidony i lecę na autobus. Godz. 3.30 - trafiam na wesoły kurs, bo ludzie właśnie wracają z sobotnich wakacyjnych imprez. Dojazd na Galerię Bałtycką, tam już czeka na mnie Paweł. Kolejny uczestnik ultra i przesiadka na kolejny wesoły autobus.

Tak sobie gadamy - jedni imprezują w domu czy klubie, my będziemy się bawić... w lesie. Ale za to przez cały dzień a nie kilka godzin. A wolontariusze i organizatorzy będą nas obsługiwać!

Jesteśmy pierwsi. Dostrzegamy samochód organizatora. Niedługo podjeżdża autobus, z którego wysypują się ultrasi. Poznaje kilka osób z Ultra 147 - to Piotrek i Krzysiek. Przebiegniemy razem spory odcinek. Kilka fotek na pamiątkę, jakbyśmy czasem zaginęli na trasie.

TriCity Trail bieg górski nad morzem, jedyny taki, gdzie można zdobywać punkty kwalifikujące do UMTB, świadczące o doświadczeniu, dający przepustkę na inne, wymagające biegi. Zdjęcia z biegu zapewnia dobrze znany Piotr Dymus, po raz wtóry trzeba przyznać, że są wyjątkowe.

Godz. 5.00. Startujemy.

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce