Sierre-Zinal: Kilian vs.... Kenijczycy. Wygrywa...

 

Sierre-Zinal: Kilian vs.... Kenijczycy. Wygrywa...


Opublikowane w wt., 11/08/2015 - 21:23

Pięć czterotysięczników na trasie, zapierające dech w piersiach pejzaże, górska 31-kilometrowa trasa o 2200m w górę i 800m w dół i wreszcie silna obsada, powodują że na starcie biegu Sierre-Zinal staje coraz więcej biegaczy.

W tym roku po wprowadzeniu limitów w ciągu 3 miesięcy na liście startowej pojawiły się nazwiska 4 050 chętnych. Nie wszyscy w deszczowy i mglisty dzień skorzystali z możliwości startu. Ostatecznie pobiegło nieco ponad 3800 osób.

Wśród uczestników znalazł się m.in. Kilian Jornet, który ostatnio mniej trenował i był zaangażowany w organizację Tromso Skyrace, ale formy nie stracił. Udowodnił to wygrywając Sierre-Zinal po raz drugi z rzędu i czwarty w ogóle.

Zwycięstwo nie przyszło łatwo. Początkowo na prowadzenie wysunęli się biegacze z Kenii, którzy coraz częściej pojawiają się na biegach górskich i chociaż jeszcze nie zdominowali tej dyscypliny, ich zwycięstwa przestają zaskakiwać.

Gdy Katalończyk wyprzedził grupę kenijskich liderów, okazało się, że ma mocnego rywala w osobie Wiliama Rodrigueza. Kolumbijczyk startował w Sierre-Zinal po raz drugi. W 2013 r. był tu ósmy, kończąc bieg po 2 godzinach i 40 minutach. Tym razem przekroczył linię mety na drugim miejscu ze stratą 4 sekund do zwycięzcy. Kilian Jornet przybiegł do Zinal po 2 godzinach, 33 minutach i 13 sekundach.

Wśród pań triumfowała Kenijka. Murigi Lucy Wambui częściej pojawia się na maratonach ulicznych, jednak po przekroczeniu mety z czasem 2:56:40, a więc o 2 minuty gorszym od rekordu trasy, zadeklarowała, że biegi górskie są trudne, ale sprawiają jej przyjemność.

W tegorocznej edycji nie wzięli udziału Polacy.

IB

fot. DROZ PHOTO / Salomon

Polecamy również:


Cofnij
Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce