Polskie Himalaje 2018: Bieg ultra i trekking do wyboru. Wcześniej badania i obóz w Spale

 

Polskie Himalaje 2018: Bieg ultra i trekking do wyboru. Wcześniej badania i obóz w Spale


Opublikowane w śr., 18/02/2015 - 09:00

Nie wszystkie szczegóły tego niezwykłego projektu są jeszcze znane, a do startu pozostały trzy lata. Ale warto już teraz zaplanować sobie ten start i solidnie się do niego przygotować.

O projekcie

W listopadzie 2018 r. a więc za trzy lata, z okazji 100-lecia odzyskania przed Polskę niepodległości i 100-lecia działalności Polskiej Agencji Prasowej odbędzie się impreza zupełnie bez precedensu - „Polskie Himalaje 2018”. Przedsięwzięcie będzie złożone z trzech elementów. Pierwszym z nich jest 100-kilometrowy bieg w Katmandu, którego jednak nie trzeba pokonać w całości. Każdy sam sobie określi, ile jest w stanie przebiec. Drugi element to trekking do bazy pod Everestem i wreszcie ostatni, wyprawa na sam szczyt.

- Ta część projektu, która dotyczy wyprawy na szczyt, nie jest dla każdego. To nie jest wyprawa dla amatorów, a raczej dla ludzi, którzy byli w górach, mają doświadczenie i byli na co najmniej jednym ośmiotysięczniku. Ta grupa będzie zamknięta - wyjaśnił Leszek Cichy, który 35 lat temu był członkiem pierwszego zimowego wejścia na Mont Everest.

Bieg i trekking lub łączona opcja jednego i drugiego, będą dostępne w otwartych zapisach, ale kwestie bezpieczeństwa są dla organizatorów najważniejsze. Zapisy rozpoczną się w kwietniu i potrwają do końca roku. Zakończą się więc 2 lata przed startem. Wszystko po to, by dać uczestnikom czas na przygotowania. 

Pomysłodawcą Polskich Himalajów 2018 jest Janusz Kalinowski, dziennikarz PAP. To nie jest pierwszy raz, gdy niezwykła impreza dochodzi do skutku po tym, jak najpierw staje się marzeniem tego organizatora, propagatora biegania i podróżnika. Tak było również z Biegiem na Monte Cassino, który Janusz Kalinowski nosił w sobie przez wiele lat, aż w końcu w zeszłym roku zrealizował swój zamysł i bieg okazał się ogromnym sukcesem.

Pomysł na supermaraton, trekking i wyprawę powstał 2 lata temu podczas wspólnej wspinaczki dziennikarza i Anny Czerwińskiej zdobywczyni Korony Ziemi. Dziennikarz chciał spojrzeć na miejsce, gdzie zginęła Wanda Rutkiewicz. Nie była to łatwa wyprawa, ale zaowocowała wizją tego przedsięwzięcia.

- Może to brzmi dziwnie, ale nie czuję się autorem tego pomysłu. Ja przecież nie wymyśliłbym czegoś takiego. To było raczej marzenie senne. Byłem wtedy w górach z Anią Czerwińską. Byłem potwornie zmęczony, dopadła mnie jakaś choroba. Obudziłem się ok. 3:00. Poczułem przypływ nowej energii. Popatrzyłem na księżyc nad Kanczendzongą, tam gdzie została Wanda Rutkiewicz i po prostu zobaczyłem taką wyprawę. Zobaczyłem ten bieg, trekking, alpinistów we śnie. Teraz trzeba tylko to zrealizować - wspomina Janusz Kalinowski.

Na kolejnej stronie kilka szczegółów projektu.

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce