Polka wygrywa pustynne ultra w Dubaju! We wrześniu "setka" w Krynicy-Zdroju. "Cieszyć się bieganiem tu i teraz" [ZDJĘCIA]

 

Polka wygrywa pustynne ultra w Dubaju! We wrześniu "setka" w Krynicy-Zdroju. "Cieszyć się bieganiem tu i teraz" [ZDJĘCIA]


Opublikowane w śr., 19/12/2018 - 08:33

W miniony weekend w Zjednoczonych Emiratach Arabskich zakończył się najdłuższy pustynny bieg ultra na świecie. Meraas Al Marmoom Ultramarathon odbywa się na trzech dystansach. Polka Anna Piasecka-Wszoła zatriumfowała na najkrótszym z nich, który wynosi… bagatela, 50 km. Druga zawodniczka dobiegła do mety ponad 50 minut po naszej reprezentantce a trzecia kolejną godzinę później.

Meraas Al Marmoom Ultramarathon odbywa się na dystansach 270, 100 oraz 50 km. Wszystkie trasy wiodą po pustynnych okolicach Dubaju a warunki są naprawdę trudne, zwłaszcza, jeśli uwzględnimy przeskok z polskich mrozów prosto w egzotyczne ciepło.

- Temperatura ponad 30 stopni na pustyni nie stanowiła dla mnie problemu, uwielbiam biegać w upale. Im wyższa temperatura, tym lepiej się czuję Byłam szczęśliwa, że mogłam wyjechać z zimnego klimatu i biegać w ciepełku – zdradziła nam Anna Piasecka-Wszoła. Jak przyznaje, nie miała wcześniej do czynienia z trasami tego typu

- Nie znałam kompletnie trasy, nie wiedziałam co mnie czeka. W piątek 14 grudnia zostałam odebrana z hotelu i przewieziona do bazy na pustyni, gdzie spędziłam noc a następnego dnia o 7 rano start. Na trasie okazało się, że to przeprawa po górach, tylko piaszczystych. Takich, które osuwają się pod nogami. Stopy wciąż ślizgają się, zjeżdżają , biodra inaczej pracują i bolą. Grząski piach powoduje, że nogi wpadają w miękkie podłoże – opisuje Anna. - Wieczorem w przeddzień startu miałam możliwość porozmawiać z zawodnikami z dystansu 270 km (bieg etapowy trwający 4 dni), którzy opowiadali jak jest na trasie, jaka jest technika biegowa na piasku i po wydmach, jak często pić i co ile przyjmować sole mineralne. Muszę przyznać, że te informacje były bezcenne.

Polka dobrze wykorzystała zdobytą wiedzę. Na metę dobiegła jako pierwsza z kobiet z czasem 6:55:55 i ponad 50 minutami przewagi nad drugą Serbką Radmilą Bakic (7:46:22). Trzecie miejsce zajęła reprezentantka RPA Marianne Gates, która do Piaseckiej straciła niemal dwie godziny (8:41:49). Wśród mężczyzn najszybszy był znany z Festiwalu Biegowego w Krynicy-Zdroju czy Wings for Life World Run Ukrainiec Evgenii Glyva (4:42:58). Podium dopełnili Marokańczyk Brahim Slimani (5:09:50) i jego rodak Mohammed Mira (5:13:30).

Na dwukrotnie dłuższym dystansie triumfowali Rosjanin Anton Kvashnevskiy (14:33:30) i Holenderka Harmke Westervelt (19:29:33). W czterodniowym etapowym biegu o długości 270 km zwyciężyli Marokańczyk Rachid El Mourabity (31:17:29) oraz Amerykanka polskiego pochodzenia Magdalena Boulet (37:27:59). Na podium stanęli też reprezentanci Francji, Australii i Iranu. Jak Polka znalazła się w tym międzynarodowym gronie?

- W tamtym roku wykupiłam lot na ferie zimowe, ale z przyczyn osobistych nie mogłam lecieć. Całe szczęście, że voucher mogłam wykorzystać na inny lot. W lipcu mój serdeczny przyjaciel Maciek znalazł w Internecie Al Marmoom Ultramaraton w Dubaju. Długo nie musiał mnie namawiać, szybka decyzja i bilet wykupiony. Doskonale wiedział, że uwielbiam upał i propozycja jest dla mnie idealna. 50 km po pustyni w słoneczku? Bajka! – opowiada biegaczka. - Oczywiście nigdy nie biegałam po pustyni, nie licząc maratonu w listopadzie zeszłego roku w Izraelu, ale to zupełnie inny bieg, teren i warunki.

Anna Piasecka-Wszoła, mimo krótkiego stażu biegowego ma już na swoim koncie kilka sukcesów. Dystanse, które wybiera, zdumiewają. W porównaniu z nimi 50 km wydaje się krótką przebieżką:

- Biegam od niedawna. W październiku minęły dwa lata. W dość szybkim czasie zaczęłam wydłużać dystanse i odnajdywać się w biegach ultra, które pokochałam. W pierwszą rocznicę swojego biegania przebiegłam 100 mil, biorąc udział w zawodach Szlakiem Orlich Gniazd, który ukończyłam na trzeciej pozycji wśród kobiet i jako 31. zawodnik open. W lipcu tego roku wystartowałam w DFBG i przebiegłam 240 km z czasem 40 h i 2 minuty pobijając rekord trasy z ubiegłych lat i zajmując 2. miejsce wśród kobiet a 13. miejsce open. Na drugą rocznicę biegową w październiku pobiegłam ŁUT 150 km w i tam z czasem 21h i 40 minut zajęłam 4. miejsce jako kobieta i 29 open.

Co planuje w 2019 roku? – Jestem już zapisana na Bieg 7 Dolin. Pobiegnę 100 km – zdradza. – W tym roku biegłam treningowo 34 km, muszę przyznać, że to bardzo fajnie zorganizowany festiwal. Bawiłam się super!

Tym razem start traktuje jako wyzwanie i okazję do zmierzenia się z samą sobą: – Ja nie umiem się ścigać, mam za małe doświadczenie biegowe. Żyję tak, aby nie oczekiwać, tylko cieszyć się tu i teraz. Pewnie będę miała jakiś cel związany z czasem, w którym pokonam trasę…

KM


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce