Nie mogła biec, więc... doczołgała się do mety [WIDEO]

 

Nie mogła biec, więc... doczołgała się do mety [WIDEO]


Opublikowane w wt., 17/02/2015 - 11:32

Zobaczyliśmy mistrzynię. Najtwardszą osobę na naszej planecie – w ten sposób o Hyvon Ngetich powiedział dyrektor maratonu w Austin John Conley. Trudno nie zgodzić się z tymi słowami, bo to co pokazała kenijska biegaczka na finiszu niedzielnych zawodów w Teksasie było szczytem ambicji, hartu ducha i waleczności.

Hyvon Ngetich wcale nie pobiła rekordu świata, nie wygrała nawet biegu. Linię mety minęła dopiero jako trzecia. Jednak sposób w jaki to zrobiła przejdzie do annałów sportu.

Kenijka przez większość część maratonu prowadziła. Jednak na dwa kilometry przed końcem zawodów zaczęła mieć problemy. Widać było, że przeżywa kryzys, a jej ciało zaczyna odmawiać posłuszeństwa. W końcu stało się. Maratonka przewróciła. Jednak ambicja nie pozwoliła jej się poddać. Nie zeszła z trasy, nie zgodziła się na pomoc służb medycznych. Postanowiła walczyć do końca ze swoją niemocą.

Nie mogąc wstać zawodniczka pokonała ostatnie 50 metrów na kolanach, niemal czołgając się. Na mecie łokcie miała zdarte do krwi. Zajęła trzecie miejsce z czasem 3:04:02. – Od 43 lat jestem w tym sporcie, ale nigdy nie widziałem takiego finiszu – powiedział telewizji FOX7 John Conley.

– O Boże. Dziękuję. Przekroczyłam metę – westchnęła zaraz po finiszowych metrach Kenijka dodając, że nic nie pamięta z ostatnich dwóch kilometrów. Pytana potem o to czemu nie zdecydowała się zejść z trasy odpowiedziała – W bieganiu nie można się poddawać.

Dyrektor zawodów będąc pod wrażeniem determinacji zawodniczki postanowił wypłacić Hyvon Ngetich nagrodę taką jak za zajęcie drugiego miejsca. W momencie upadku Kenijka była bowiem wiceliderką.

Najlepsi w Austin okazali się Kenijczycy Cynthia Jerop (2:54:21) i Bertram Keter (2:16:20).

MGEL

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce