Jan Milczarek: startując z balonikiem na Półmaratonie Pabianickim

 

Jan Milczarek: startując z balonikiem na Półmaratonie Pabianickim


Opublikowane w śr., 08/04/2015 - 11:11

Półmaraton Pabianicki już za nami, więc czas na pierwsze podsumowania. Ale ... zacznijmy od początku - wspomina swój start w zawodach Janusz Milczarek, Ambasador Festiwalu Biegowego w Krynicy-Zdrój.  

Tak, jak napisali organizatorzy w moim pacemakerowym CV, jako "ojciec chrzestny" tego biegu zostałem poproszony, bym poprowadził grupę zawodników na czas poniżej dwóch godzin.

Z niepokojem, ale i dumą przyjąłem tę propozycję. Okazało się, ze wraz ze mną lub też odwrotnie - ja z nim, w koszulce "2:00",  miał wystartować również inny ambasador Festiwalu Biegowego - Piotr Pazdej.  Pomyślałem sobie: - Super! Skoro Piotr jest zaangażowany w organizację biegu, wytyczenie i oznaczenia trasy i jeszcze wiele innych spraw, to łatwiej będzie sprostać zadaniu.

Niestety, nie udało się nam umówić na wspólny trening  przed startem, co mogło skutkować pewnymi  niespodziankami na trasie...

A tymczasem z dnia na dzień rosła liczba zapisanych na zawody, by w końcu przekroczyć magiczną i wyśnioną przez organizatorów liczbę 1000 !!! Nie tylko uczestnikom półmaratonu zawdzięczamy taki wynik. Również startujący w imprezach towarzyszących takich jak: Bieg na Szpilkach, biegi dziecięce i Bieg na Piątkę przyczynili się do tego, że tegoroczna edycja pabianickich zawodów była rekordowa.

Na szczęście w dniu startu pogoda okazał dla biegaczy łaskawa. Było dość ciepło.  Nie padał ani deszcz, ani śnieg. Nie było też błota. Niepokoił mnie tylko trochę mocniejszy wiatr w pierwszej części trasy, który mógł trochę przeszkadzać zawodnikom. Z drugiej strony perspektywa pokonania ostatnich trzech kilometrów z wiatrem w plecy (w poprzednich edycjach było zawsze odwrotnie) wyglądała bardzo zachęcająco.

Na szczęście bez problemu odnajdujemy się z Piotrem na starcie. Zakładamy koszulki i przypinamy pacemakerowski balonik. Okazuje się, że do grona „zająców” dołącza jeszcze jeden ambasador Festiwalu Biegowego - Bartek Grzegorczyk (fascynat biegów ultra), który wraz z żoną Mileną  tworzą duet na 1:45.

- Super ...  – pomyślałem sobie. Trzech ambasadorów na jednych półmaratonie prowadzi biegaczy na określony czas. To nie byle co.

Kim byli nasi podopieczni? Jedni debiutowali w zawodach i wiedziałem, że będą po prostu walczyć z własnymi słabościami na dystansie 1/2M. Inni z kolei spróbują poprawić swoje życiówki. Jednym i drugim chciałem pomóc.

Startujemy...
Ruszyło ze mną i Piotrem około 40 osób. Od początku ustalamy tempo na 5:39-5:40, co na mecie powinno dać nam wynik w okolicach 1:59. Biegniemy dość równo, starając się rozmawiać z grupą, po to aby choć na chwilę zapomniała o nadchodzącym dystansie.

Pacemaker musi być dobrym psychologiem. Trzeba stosować różne triki, by odwrócić uwagę zawodników od trudów biegu, zmęczenia, kryzysów. Na każdym kroku przypominam mojej grupie, że za nami JUŻ tyle i tyle kilometrów,  a przed nami TYLKO następny jeden kilometr.  Okazuje się, że to działa!

Jest czasem nawet wesoło. Ktoś opowie dowcip, a to że buty same nie biegają albo wyprzedzi nas biegający emeryt, itp...

Dzielnie czuwamy z Piotrem nad grupą. Pilnujemy, by nasi podopieczni korzystali na punktach żywieniowych z czekolady, bananów, wody. A poza tym biegniemy, biegniemy, biegniemy...

Po blisko 15-tu kilometrach w grupie pozostaje już tylko ok.25 biegaczy. Kilka osób biegnie przed nami, trzy-pięć z nami, a pozostali tuż za nami. Szczególnie opiekujemy się tą ostatnią grupą. Staram się wrócić za tymi co osłabli, zatrzymuję się, przekazuję ostatnie uwagi. W ostateczności  sięgam po "groźbę" sprawdzenia obecności na mecie…

Piotr w tym czasie zagrzewa do wykrzesania resztek sił na finisz. Ostatnie 500 metrów biegniemy za grupą goniąc wspólnie upływający czasem. Tuż przed metą zagarniamy jeszcze kilka osób, które tak jak my walczą, by złamać te magiczne dwie godziny.

Ostatecznie udaje się nam doprowadzić  grupę do mety. Wszyscy są bardzo zadowoleni. Mamy dwie życiówki i dwa debiuty. Dostajemy wiele podziękowań. To bardzo miłe. Okazuje się, że nawet dwie godziny w półmaratonie to  nie lada wyzwaniem. Na każdym dystansie i o każdą sekundę trzeba walczyć do końca... Wszystkim gratuluję, w szczególności  Beacie Falkowskiej z Poznania, Agnieszki Piwońskiej i Tomaszowi Skorupie z Łodzi.

Wielkie podziękowania również dla Piotra Pazdeja za wspólnie pokonany dystans.

Mój debiut z balonikiem zaliczony. Udało się. Kolejna próba juz niebawem... w Dębnie na dystansie dwa razy dłuższym... A może za rok znów pobiegnę w Pabianicach...

Pełne wyniki i więcej zdjęć dostępne na: http://pabianickipolmaraton.pl

Janusz Milczarek - Ambasador Festiwalu Biegowego w Krynicy-Zdrój

Polecamy również:


Cofnij
Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce