4. Bieg Aleksandrowski – dopisała frekwencja i aura [ZDJĘCIA]

 

4. Bieg Aleksandrowski – dopisała frekwencja i aura [ZDJĘCIA]


Opublikowane w wt., 16/08/2016 - 07:53

Święto Wojska Polskiego od czterech lat jest okazją do rozegrania zawodów biegowych w Aleksandrowie Łódzkim. Organizuje je miejscowy Urząd Miejski, a start i meta znajdują się na terenie stadionu MOSiR-u. Podczas pierwszych dwu edycji odbywał się bieg na 10 km, a w następnych latach imprezę rozszerzono – w zeszłym roku zawodnicy dostali wybór między półmaratonem a dystansem pięciu kilometrów. Podobnie było tym razem. 319 biegaczy zdecydowało się pobiec „piątkę”, a 221 połówkę.

Debiutujący przed rokiem półmaraton pozostał w pamięci uczestników jako najgorętszy bieg lata w regionie łódzkim. Sięgający 35 stopni upał spowodował, że osiągane czasy były znacznie gorsze od oczekiwanych, a wielu zawodników walczyło tylko o dotarcie do mety. Tegoroczny długi sierpniowy weekend był na szczęście łaskawszy dla biegaczy. Łagodna temperatura i lekkie zachmurzenie zapowiadały znacznie szybsze ściganie. Jedynym utrudnieniem mógł być dość silny wiatr.

Pierwsi o 13:30 spod miejskiego stadionu wystartowali piątkowicze. Od początku na czoło wysforowała się trójka zawodników LKS Koluszki i nie oddała prowadzenia do końca. Atestowaną trasę, prowadzącą ulicami Aleksandrowa i przez okoliczne wsie, najszybciej pokonał najmłodszy z tej grupki Błażej Skowroński (15:56), wyprzedzając starego wyjadacza Krzysztofa Pietrzyka (16:08) oraz Marcina Puszewkiewicza (16:15). Czwarty był również biegacz z Koluszek Michał Wieczorek, co tylko dopełniło radość czekającego na mecie trenera Antoniego Tomczyka. – Błażej jest młody, to inna liga – opowiedział o zwycięskim klubowym koledze Krzysztof – próbowałem nawiązać walkę, ale mi uciekł...

Wśród pań krótszy dystans wygrała Ilona Brusiło z Warszawy (20:02) przed Justyną Grzelewską z niedalekiego Konstantynowa Łódzkiego (20:42) i Mileną Grabską-Grzegorczyk z Pabianic (20:53). – W Stolicy nie było akurat żadnego biegu, więc przyjechałam do Aleksandrowa i udało się wygrać – powiedziała zwyciężczyni – to całkiem duża impreza, więc tym bardziej jestem zadowolona i pewnie tu jeszcze wrócę. Zdobywczyni trzeciego miejsca miała natomiast tydzień temu ciężką przeprawę: spędziła 16 godzin w deszczu, błocie i zimnym wietrze, pomagając organizatorom górskiego ultramaratonu Chudy Wawrzyniec i zamykając 55-kilometrową trasę. – To najlepszy bodziec treningowy, muszę częściej stosować takie przygotowanie – powiedziała na mecie Milena.

Na uwagę zasługują jeszcze wyniki dwóch panów. Siódme miejsce zajął Piotr Rosiak w dniu swoich czterdziestych urodzin, a dziesiąte – Robert „Badyl” Sobczak w kilka dni po swoim debiucie w górskim ultramaratonie, i to od razu na 85-kilometrowym Chudym Wawrzyńcu w ekstremalnie trudnych, deszczowo-błotnych warunkach!

Kilka minut po 15:00 na trasę wyruszyli półmaratończycy, którzy mieli do przebiegnięcia dwie pętle przez podaleksandrowskie wioski i lasy, oczywiście cały czas asfaltowymi drogami. Po pierwszej z nich ze sporą przewagą prowadzili pochodzący z Aleksandrowa, a mieszkający na Śląsku Jan Wróblewski i łodzianin Daniel Matusiak. Na szesnastym kilometrze niespodziewanie dołączył do nich Michał Jamioł z Kielc, który pod koniec pierwszego okrążenia trasy biegł jeszcze na ósmym miejscu, daleko z tyłu za liderami. Michał na dwa kilometry przed metą urwał się rywalom i stopniowo powiększał dystans, by ostatecznie zwyciężyć z czasem 1:19:16 i o kilka minut poprawić zeszłoroczny „upalny” rekord trasy. Drugie miejsce zajął Jan Wróblewski (1:19:35), który na ostatnim kilometrze wyprzedził atakującego wcześniej Daniela Matusiaka (1:20:09).

– My się ścieraliśmy między sobą, a Michał wyskoczył z tyłu, widać że był świeższy, zostawił siły na końcówkę i dobrze to rozegrał – opowiedzieli zgodnie Jan i Daniel – a nam pozostała walka o drugie miejsce. Zwycięzca natomiast przyznał, że takie miał założenie, by na początku trzymać się z tyłu i biec spokojnie, a później w miarę możliwości... wygrać. Brawo za żelazną taktykę i piorunującą końcówkę!

Najszybszą z kobiet była bezapelacyjnie Katarzyna Oleś z Łodzi (1:27:29, 20. miejsce open), o prawie dziewięć minut wyprzedzając Martę Bukowską z Tomaszowa (1:36:16) i łodziankę Dorotę Zatke (1:40:03). – Daleko do życiówki, trudno mi się dziś biegło, ale zawody dobrze zorganizowane, fajna trasa i kibice dopisali, no i pogoda jak trzeba... jestem zadowolona, ale bardzo zmęczona – opowiadała po dobiegnięciu na metę zwyciężczyni.

Pełne wyniki obu biegów można znaleźć TUTAJ.

Podczas dekoracji półmaratończyków doszło do dwóch szybko naprawionych pomyłek. „Niedoszli” zdobywcy trzecich miejsc i tak na pocieszenie otrzymali puchary za miejsca na podium w swoich kategoriach wiekowych. Sądząc z opinii zawodników, z organizacji aleksandrowskich biegów można jednak ogólnie być zadowolonym. Podobnie jak z pogody, która w tym roku wreszcie sprzyjała uczestnikom.

Kamil Weinberg


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce