16. PKO Poznań Maraton: Emil Dobrowolski bije Kenijczyków! 6242 osoby na mecie [ZDJĘCIA]

 

16. PKO Poznań Maraton: Emil Dobrowolski bije Kenijczyków! 6242 osoby na mecie [ZDJĘCIA]


Opublikowane w ndz., 11/10/2015 - 11:52

Emil Dobrowolski jako pierwszy z polskich maratończyków udowodnił, że z gośćmi z Afryki czy Ukrainy można walczyć i wygrywać! W pięknym stylu zwyciężył 16. PKO Poznań Maraton, dystansując Roberta Lagata i Bogdana Semenowycza. Mimo zera stopni na termometrze i przeszywającego wiatru 6242 dotarły do mety.  

To był jeden z najciekawszych maratonów ostatnich lat na polskiej ziemi. O ile w rywalizacji Pań, w której od początku dominowała ubiegłoroczna zwyciężczyni Irene Chipkurui Makori (sporo w tym zasługi afrykańskiego pacemakera), bieg mężczyzn był pasjonującym pojedynkiem Kenia - reszta świata. 

Robert Langat ze swoim pacemakerem Danielem Yatorem Kipkosgei szybko odłączyli się od czołówki. Ale Emil Dobrowolski, Szymon Kulka (w roli pacemakera Emila), Paweł Ochal, Bogdan Semenowycz i John Kibichy Tanui nie zamierzali odpuszczać rywalom.  Po 15 km liderów i goniącą grupę dzieliło tylko 8 sekund. 

Na ok. 17-18. kilometrze, gdzie trasa lekko falowała, Kulka i Dobrowolski doszli lidera. - Maraton zaczyna się po 30. kilometrze - podkreśliła obecna w studiu WTK Małgorzata Sobańska studząc emocje, ale tych z kolejnymi metrami rywalizacji jeszcze przybywało. Pomagający Langatowi pacemaker raz po raz próbował rozerwać grupę, ale nasi biegacze uważnie śledzili poczynania głównego rywala, nie zawracając sobie głowy poczynaniami kenijskiego zająca. 

Po pokonaniu dystansu półmaratonu Kulka i Dobrowolski wypracowali już sobie kilkusekundową przewagę nad Langatem. Nad jeziorem maltańskim, po pokonaniu ok. 23 km wychowanek ULKS Lipinki zgodnie z planem zszedł z trasy. 

Emil Dobrowolski ruszył w pogoń za Danielem Yatorem Kipkosgei, ale ten odparł atak. Po chwili miał już 10, a po kolejnych minutach nawet 30-40 metrów przewagi nad biegaczem z Chotomowa. Z kolei Robert Langat powoli zbliżał się do Emila. 

Za plecami liderów stawkę rozciągali John Tanui i Brytyjczyk Christopher Zablocki - ok. 2 minut strady do przewodzącej grupy. Minutę tracili do nich Paweł Ochal i Bogdan Semenowycz. Pierwszą "10" zamykał ambasador poznańskiej imprezy Marcin Fehlau

Na 30. kilometrze trasy Dobrowolski i Langat biegli już ramię w ramię, tracąc ok. 20 metrów do liderującego "zająca". Po kolejnych minutach Emil znowu odskoczył Langatowi i równał do pacemakera. Ten najwyraźniej nie zamierzał schodzić z trasy urastając do roli faworyta biegu. Do mety zostawało już mniej niż 10 km... 

Na 34. kilometrze Emil Dobrowolski wyprzedził w końcu Daniela Yatora Kipkosgei, który najwyraźniej dotarł do ściany. Robert Langat tracił już ponad 50 metrów. Na czwarte miejsce wskoczył na tym etapie Bogdan Semenowycz, ale do trzeciego Langata tracił już blisko 3 minuty. W rywalizacji Pań wysokie trzecie miejsce, ale już ze sporą stratą do liderki zajmowała Andżelika Mach

Na niezwykle wietrzny w tę niedzielę INEA Stadion - 37. kilometr trasy - Emil Dobrowolski zameldował się z ponad półminutową przewagą nad Yatorem Kipkosgei i Robertem Langatem. Langat postanowił właśnie tutaj rozpocząć swój atak na Polaka - już na wybiegu ze stadionu zyskał kilka sekund do Emila. Biegacz LKS Prefbet Śniadowo Łomża coraz częściej oglądał się za siebie, bo wyraźnie tracił na siłach. Emocje rosły! 

Emil Dobrowolski cierpiał coraz bardziej; na ok. 40. kilometrze złapał się niepokojąco za łydkę. Ale wytrwale biegł przed siebie. Sam Langat powoli tracił dystans - na 1 km do mety stało się jasne, że nie dogoni Emila Dobrowolskiego. 

Kilkaset metrów przed metą chwila grozy - na torowisku upadł jeden z towarzyszących rowerzystów, na szczęście nie potrącił Dobrowolskiego. Ten spokojnie i niezagrożenie parł na metę. O rekordzie trasy już nie myślał, ale radość była przeogromna! Po raz pierwszy od 2006 roku Maraton Poznań wygrywał Polak! 

Ostatecznie Emil Dobrowolski przekroczył linię mety w czasie 2:13:50. To nowy rekord życiowy zawodnika z Chotomowa! 

- Około 12. - 13. kilometra zaczęliśmy się powoli zbliżać do Kenijczyków. Stwierdziłem, że jest szansa z nimi wygrać. Koło 25. kilometra, gdy zszedł zając, i gdy traciłem tylko ok. 30 metrów do prowadzącego, uwierzyłem w zwycięstwo. Gdy pierwszym raz go doszedłem, ruszył mocno - pomyślałem że albo jest mocny, albo nierozważny, bo tak się nie biega maratonu. Na 34. km doszedłem go i już biegłem samotnie do mety. Nie myślałem o trasie, o podbiegach. Bardzo równe tempo dyktowane przez Szymona Kulkę pozwoliło mi zachować siły do końca - powiedział na mecie reporterowi WTK Emil Dobrowolski. Przyznał, że sporo wycierpiał na trasie. 

- Na 35, a może dalej, zaczęły mnie łapać skurcze, nogi jak z kamienia. Gdy doszła kolka, zacząłem trochę wątpić. Ale leciałem tyle ile mogłem. Udało się! - mówił szczęśliwy zwycięzca. Podkreślił wsparcie kibiców, które "bardzo pomagało". - Poznań ma naprawdę wspaniałych kibiców - skonstatował.  

Drugi Robert Langat stracił ponad minutę (2:15:40). - Pierwszy raz jestem w Polsce i dziękuję za ciepłe przyjęcie. Z czasu jestem zadowolony, choć między 21 a 25. kilometrem popełniłem trochę błędów taktycznych. Było też bardzo chłodno - skomentował na mecie Langat. Podkreślił znakomitą zabawę i wsparcie poznańskich kibiców i że chętnie wróci do Poznania. Być może i po rekord trasy.   

Trzeci Bogdan Semenowycz (który wyprzedził w końcu Yatora Kipkosgei) - stracił już ponad 4 minuty (2:17:18). 

Kwadrans po czołowych maratończykach do mety dotarła Irene Chipkurui Makori - 2:32:48. Rekordu trasy (od ubiegłego roku 2:31:55) i bonusu w postaci 10 tys. zł więc nie było, choć Kenijka bardzo się starała. Drugie miejsce zajęła Białorusinka Volha Krautsova (02:37:55). Trzecia była Anglika Mach - na mecie była mocno zamroczona, ale i szczęśliwa.

Tuż za podium uplasowała się Izabela Parszczyńska, ale z radości z nowej życiówki - 2:43:21 - rzewnie się popłakała.  

Znakomite 29. miejsce open z czasem 2:44:24 zajął czołowy polski biegacz górski i ultramaratończyk Piotr Hercog

"Jak na już miesięczny okres roztrenowania i to że nie wykonałem żadnego szybszego treningu pod asfalt od blisko 1,5 miesiąca cieszę się bardzo. Z tego też względu jeszcze wczoraj planowałem zejść z trasy około 25-30 km, jednak dzieci mi powiedziały że jak nie ukończę maratonu to mnie nie zabiorą do samochodu w drodze powrotnej. Wyboru nie było"

- skomentował Piotr na swoim facebooku.

Do mety dotarło w sumie 6 242 osoby. Do rekordu frekwencji zabrakło około stu osób (6 315 osób w 2014 roku).

Pełne wyniki - TUTAJ.

red. 

fot. Adam Ciereszko, Przemysław Szyszka / PKO Maraton Poznań, Małgorzata Panas 

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce