Dominika Nowakowska specjalnie „do” i „dla” biegaczek w ciąży. "To Pani ma dziecko?" Cz. 1

 

Dominika Nowakowska specjalnie „do” i „dla” biegaczek w ciąży. "To Pani ma dziecko?" Cz. 1


Opublikowane w czw., 18/06/2015 - 08:43

 

Dominika Nowakowska: W ostatnim czasie dostaję od trenujących kobiet wiele pytań dotyczących mojego biegania w ciąży oraz powrotu do aktywności po urodzeniu dziecka. Chętnie podzielę się moimi doświadczeniami z tego ważnego i jakże odmiennego okresu w życiu kobiety. Dziś część 1.

Wraz z ogromnym zainteresowaniem bieganiem jakie daje się zauważyć w ostatnich latach, nie dziwię się aktywnym paniom, że nie chcą rezygnować ze swojej pasji będąc w stanie błogosławionym. Panujący mit, że kobieta w ciąży powinna tylko leżeć i wypoczywać oraz jeść za dwoje, odszedł już do lamusa. Są oczywiście racjonalne medyczne przypadki przeciwwskazań wszelkiej aktywności fizycznej.

Każda z nas w momencie, kiedy okazuje się, że przez jakiś czas w naszym ciele będzie rozwijało się nowe życie i że od tego momentu jesteśmy odpowiedzialne nie tylko za swoje ciało, ale także za swoje dziecko, ma pewne uzasadnione obawy i mnóstwo dylematów. Dlatego postanowiłam zebrać docierające do mnie pytania w jedna całość i spróbuję na nie odpowiedzieć.

Uprzedzam, że nie jestem lekarzem, a udzielone wskazówki dotyczą bezpośrednio moich doświadczeń i obserwacji. Mogą one pomóc czy rozwiać pewne wątpliwości, ale zawsze konieczna jest opieka i konsultacja lekarska oraz wnikliwe poszukiwanie i odczytywanie sygnałów jakie wysyła nam nasze ciało.

Polska literatura jest uboga w wiedzę na interesujący nas w tym artykule temat – można natknąć się na sporadyczne wzmianki na temat aktywności fizycznej w ciąży (większość sceptycznie nastawiona). Osobiście posiłkowałam się wypowiedziami Pauli Radcliffe, wyszperanymi w internecie, własną wiedzą na temat fizjologii człowieka i baczną obserwacją reakcji organizmu – samokontrolą.

Na początek częste pytania od osób, które mnie nie znają, z którymi spotykam się na imprezach biegowych, ale i w podróży pociągiem czy samolotem, gdzie w spontanicznej rozmowie dochodzi często do wymiany zdań na temat tego dokąd zmierzam, w jakim celu podróżuje itp.

A to pani ma dziecko?

Tak, mam córkę Kalinę, która jest dla mnie wielką motywacją. Urodziłam ją kiedy miałam 26 lat. Biegam między innymi dlatego, aby być dla niej nie „tylko” mamą, czyli pełnić głównie funkcję opiekuńczą, ale aby być również inspiracją, aby dorastała widząc uśmiechniętą, pełną energii mamę. Aby wiedziała jak istotne jest, aby mieć w życiu jakąś pasję, która daje satysfakcję i rozwija człowieka.

Do którego momentu ciąży biegałam?

Regularnie, tzn. przynajmniej 4 - 6 razy w tygodniu, biegałam do polowy 6 miesiąca ciąży

(zastępowałam bieganie marszem w bardzo mroźne dni lub gdy trasy były ośnieżone). Przestałam biegać, ponieważ poczułam, że mam coraz bardziej zachwianą koordynację, obciążałam już inaczej stawy, bieganie nie sprawiało mi już takiej przyjemności, a poza tym musiałam co 5 minut zatrzymywać się na „siusiu”.

Przerzuciłam się na rower, ale tylko w te dni w których bardzo potrzebowałam aktywności, czyli kiedy odbierałam sygnały typu „zrób coś z sobą, bo masz za dużo energii”, albo „idź na rower, nim zjesz kolejną czekoladę lub batonika”. Do truchtu wróciłam pod koniec 40 tygodnia cąiży, 2-3 razy w tygodniu. Stwierdziła, że lekki wysiłek zachęci Kalinę, by przyjść już na świat. Ale tak się nie stało. Urodziłam w 42 tygodniu ciąży i jestem pewna, że była to tak zwana „ciąża przenoszona”, a nie błąd w obliczeniach, jak sugerowali niektórzy lekarze.

Czy trenowałam według jakiegoś planu?

Wychodziłam biegać, ponieważ sprawiało mi to przyjemność. Od 2 miesiąca ciąży nie forsowałam się w ogóle, uskuteczniałam spokojny trucht, którego tempo zawsze dopasowywałam do samopoczucia. Nie biegałam wg planu, po prostu wychodziłam się poruszać 4- 6 razy w tygodniu.

Trenowałam „rozmawiając” w myślach z dzieckiem, zastanawiając się jakie ono będzie i prosząc Boga by było zdrowe i wybrało sobie fajną, życiową drogę. To był taki nasz czas tylko dla siebie. Na tych trasach poniekąd dojrzewałam do macierzyństwa. Dobrze wspominam te chwile. Miałam mnóstwo czasu, by z dala od zgiełku przemyśleć wiele spraw. Do dziś lubię robić rozbiegania w samotności. Bieganie w pewien sposób mnie porządkuje i dyscyplinuje. Wracam z gotowym planem i działam.

Czy jeśli będę jeszcze kiedyś w ciąży to również będę biegać?

Jeśli kobieta do tej pory prowadziła aktywny tryb życia, w ciąży musi zwolnić tempo, „zatrzymać się na chwilę” i umiejętnie dostosować swój tryb życia do całej sytuacji. Gdy ciąża przebiega prawidłowo, a kobieta ma odpowiednią kondycję, może nadal uprawiać sport. Powinna jednak zrezygnować z ćwiczeń, które wymagają dużego wysiłku, nagłych przyspieszeń, dynamicznych i wysokich podskoków, wibracji.

Kiedy zastanawiam się, czy będąc w kolejnej ciąży będę trenować i to aż do szóstego, prawie siódmego miesiąca, dochodzę do wniosków, ze jeśli będę się tak świetnie czuć, jak w poprzedniej ciąży, to prawdopodobnie tak. Organizm wysyła każdej kobiecie sygnały i jeśli je poobserwujemy, to będziemy potrafiły zrozumieć, co nam wolno, a czego nie, co nam służy i przynosi korzyści, a czego powinnyśmy zaniechać. Jeśli przykładowo zaplanowałyśmy sobie, że danego dnia potruchtamy 45-50 minut, a od samego początku nie biegnie nam się dobrze to lepiej wócić do domu bądź skrócić trening. Możemy przeznaczony na trening czas wykorzystać na wycieczkę rowerową lub marsz czy marszobieg.

Po każdym biegu, pamiętajmy o rozciąganiu mięśni. Niech jest ono delikatne, pozbawione dynamicznych skłonów i wymachów ponieważ jesteśmy wówczas narażone na pewne zmiany w tkance łącznej, spowodowane zmianami hormonalnymi i rozluźnieniem więzadeł i stawów – bieganie w czasie ciąży stwarza więc pewne ryzyko odniesienia kontuzji, np. stawów skokowych. Warto więc zainwestować w dobrze stabilizujące i amortyzujące stopę obuwie. Ale o tym biegaczkom raczej nie muszę przypominać.

Kolejne część odpowiedzi na nurtujące Was pytania – poniżej.

Dominika Nowakowska

Rocznik 1985, finalistka Mistrzostw Świata na 5000m z Moskwy z 2013 roku, pierwsza Polka w finale Mistrzostw Świata na dystansie 5000m, medalistka Drużynowych Mistrzostw Europy w crossie, multimedalistka Mistrzostw Polski na dystansach od 800m do półmaratonu, posiadaczka trzeciego wyniku "all time" w Polsce – 5000m – 15:16,11. Aktualnie jedna z najzdolniejszych polskich biegaczek długodystansowych, również pracująca na 1/2 etatu matka 3 letniej Kalinki. Mieszkanka małego Smętowa Granicznego na Pomorzu.

fot. Archiwum prywatne Dominiki Nowakowskiej / Aleksandra Szmigiel-Wiśniewska

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce