Brubeck Iron Run po biegu ultra. Mało czasu na regenerację

 

Brubeck Iron Run po biegu ultra. Mało czasu na regenerację


Opublikowane w sob., 08/09/2018 - 19:38

Brubeck Iron Run wszedł w decydującą fazę. Zawodnicy ukończyli 64-kilometrowy ultramaraton i całą energię wkładają w regenerację. Przed nimi jeszcze dzisiaj 2 biegi, a jutro maraton. Z perspektywy tego, co już przeszli, to naprawdę ogromne wyzwanie.

Najszybszym zawodnikiem trudnego, górskiego biegu został Artur Jędrych, który w zeszłym roku został zwycięzcą w kategorii poniżej 40 roku życia.

- Rywalizacja toczyła się szybciej niż w zeszłym roku, ale dzięki temu że wtedy startowałem, nabrałem doświadczenia i teraz szybciej się zregeneruję. Natomiast na razie nie oceniam swoich szans. Jest tu przecież kilku świetnych zawodników, Radosław Ślaski chociażby, który w zeszłym roku wygrał w swojej kategorii - mówił na mecie Artur Jendrych, serdecznie witając się z przyjacielem z krynickich tras.

Dla Michała Stawskiego bieg ułożył się bardzo dobrze. Poprawił swoją pozycję sprzed roku.

- Przed rokiem byłem szósty w kategorii, teraz walczę o podium i chyba mam na to szansę. Rok temu wygrałem maraton i mam nadzieję, że powtórzę to w tę niedzielę. Druga część 64-kilometrowego biegu była słabsza. Do Piwnicznej dobiegłem z dobrym czasem, potem zabrakło mocy. Teraz muszę się szybko zregenerować. Idę na masaż a potem kąpiel i do wieczornego biegu będę leżał w łóżku - przewidywał Michał Stawski.

Ultramaraton był pełen przygód dla Anety Ściuby, która na metę przybiegła z siniakami, zapuchnięciami, zadrapaniami i krwawymi śladami, ale pierwsza wśród kobiet. - To była jedna, ale za to konkretna wywrotka. Potknęłam się o kamień i upadłam tak niefortunnie, że zbiłam obydwa kolana i łokieć i to już na początku dystansu - wyjaśniła Aneta, która planowała skorzystać ze specjalistycznej rehabilitacji.

Słynna Wierchomla dała się we znaki Robertowi Kłało. - Było ciężko i męcząco. Trasa była dla mnie trudna technicznie. Chciałbym zdążyć z regeneracją przed następnym biegiem. Może masaż i sen pomogą - zastanawiał się Robert, który już deklaruje, że za rok też przyjedzie na festiwalową etapówkę. Na koncie ma już kilka „Rzeźników’.

Przed żelaznymi biegaczami jeszcze dwa, krótsze biegi. Nie planują rywalizacji, już dzisiaj nie chcą niczego wygrać. Wystarczy ukończyć i dać z siebie wszystko w jutrzejszym maratonie.

W rywalizacji pozostaje 55 zawodników.

IB

Partner tytularny konkurencji:

Partner konkurencji:

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce