Wanda Panfil: „Naszym maratończykom będzie bardzo ciężko w Rio”

 

Wanda Panfil: „Naszym maratończykom będzie bardzo ciężko w Rio”


Opublikowane w pt., 29/07/2016 - 08:53

Z Wandą Panfil, jedyną Polką z tytułem mistrzyni świata w maratonie spotykamy na 8 dni przed igrzyskami i dzień przed zaprzysiężeniem lekkoatletów.

Pani Wando, co się u Pani w tej chwili dzieje? Kogo pani trenuje w Polsce?

Wanda Panfil: W tej chwili niestety nikogo nie trenuję. Mam nadzieję, że uda mi się zacząć pracę w Lechii Tomaszów Mazowiecki, w klubie, w którym zaczynałam karierę. Bardzo bym chciała podjąć pracę w moim rodzinnym mieście jako trenerka.

Pani podopieczna z Meksyku, która 3 lata temu wygrała Bieg Powstania Warszawskiego, zrobiła minimum i jedzie do Rio. Jak Pani ocenia jej szanse medalowe?

Vianey De la Rosa Rojas jedzie na igrzyska, ale nie jest już moją podopieczną. Zmieniła trenera i założenia treningowe. Trochę się tej zmiany założeń boję. Do tej pory bazowałyśmy na krótkich rozbieganiach, a teraz Vianey robi niemal dwukrotnie większy kilometraż. Mam nadzieję, że to nie będzie dla niej zbyt duże obciążenie i wszystko będzie dobrze.

W 23. Biegu Powstania Warszawskiego wśród mężczyzn zwyciężył inny pani podopieczny - Jose Antonio Uribe Marino. On akurat na olimpiadę nie pojedzie. Jak wygląda jego sytuacja?

Jose był w dobrej formie. W Houston pobiegł 2h08, ale później niestety nabawił się kontuzji. Muszę też powiedzieć, że prowadzenie zawodnika na odległość jest wymagające. Atmosfera takiej pracy jest zupełnie inna niż w przypadku osobistych kontaktów. Na szczęście przyjedzie niedługo do Polski i będziemy mogli intensywniej popracować. Chciałabym, żeby wystartował w Chicago.

Jak Pani ocenia szanse polskich maratończyków w Rio?

Przyznaję, że nie jestem na bieżąco. Nie wiem, jaki jest poziom przygotowania naszych maratończyków, bo nie śledziłam sposobu, w jaki się przygotowują. Ale na pewno będzie im bardzo ciężko. Wysokie temperatury i duża wilgotność znacząco utrudniają bieganie. Trzeba być naprawdę dobrze przygotowanym fizycznie dokładnie pod takie warunki.

Planuje pani jakieś własne starty w najbliższym czasie?

Jeśli już, to tylko jakieś „piątki”. Biegam już raczej rekreacyjnie. Dla siebie, przyjemności i dobrego samopoczucia. Trzeba wiedzieć, kiedy powiedzieć stop i dać sobie spokój z rywalizacją.

Ale z zaangażowania w biegi Pani nie rezygnuje?

Oczywiście, że nie. Nawet dzisiaj miałam spotkanie związane z organizacją 35. Biegu Bronisława Malinowskiego, który odbędzie się 4 września i na który już dzisiaj wszystkich zapraszam.

Rozmawiała Ilona Berezowska


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce