Dziś Dzień Garnituru, a on... biega w garniturze! „Każdy krok..."

 

Dziś Dzień Garnituru, a on... biega w garniturze! „Każdy krok..."


Opublikowane w czw., 13/10/2016 - 10:35

Darka Laksę znają dobrze biegacze na Śląsku. Polska usłyszała o nim przy okazji charytatywnego projektu „7 Kontynentów 7 Maratonów 7 Szkół”. W najbliższą niedzielę Darek podejmie kolejną oryginalną próbę biegową – znów w szczytnym celu.

Widziano Cię ostatnio biegającego w garniturze i to podczas zawodów biegowych. Skąd ten pomysł?

Darek Laksa: Jakiś czas temu, chyba w marcu, natrafiłem na artykuł o mężczyźnie, który w Stanach ustanowił rekord świata w półmaratonie w garniturze. To cały czas siedziało mi gdzieś w głowie… Pomyślałem, że można taki bieg połączyć z akcją charytatywną. Kolega Darek Matuć skontaktował mnie z firmą Lavard, pomysł się spodobał. Razem wybraliśmy PZU Cracovia Półmaraton Królewski, również dlatego, że firma współpracuje z Zarządem Infrastruktury Sportowej w Krakowie, organizatorem tej imprezy.

Jak będzie wyglądał ten wymiar charytatywny akcji?

Pracujemy nad szczegółami. Na pewno będzie zbiórka podczas półmaratonu. Ja ze swojej strony zobowiązuję się do przekazania całej gaży za próbę ustanowienia rekordu Guinessa i za sam rekord, jeśli się uda. Będziemy zbierać fundusze dla osiemnastoletniego Kamila z Krakowa, który urodził się bez nóg. Chcemy zakupić specjalistyczny wózek, przystosowany do potrzeb sportowych, startu w wyścigach, maratonach.

Jakie warunki musisz spełnić, żeby ustanowić nowy rekord?

Przebiec półmaraton w garniturze w czasie poniżej 1:18:40. Garnitur musi być trzyczęściowy, czyli biegnę w koszuli, kamizelce i marynarce.

Jak się biega w takim stroju?

To specyficzne doznanie. Na szczęście garnitur mam świetnie dopasowany i nie krępuje ruchów. Szkopuł tkwi jednak w pogodzie. Odprowadzanie ciepła przy tylu warstwach materiału jest bardzo trudne. Miałem próbę generalną podczas Biegu Trzech Kopców w Krakowie. Było ciepło i po prostu się zagotowałem. Nogawki spodni przykleiły mi się do nóg i każdy krok wymagał podwójnego wysiłku. Nie zdawałem sobie też sprawy, że to bieg górski w stylu anglosaskim. Rzuciłem się od razu na głęboką wodę, ale efekt był zadowalający.

Jak reagowali na Ciebie inni biegacze i kibice?

Zrobiłem furorę (śmiech). Kiedy stanąłem na starcie w eleganckim garniturze, ludzie patrzyli na mnie jak na wariata, wielu myślało, że to jakiś żart. Uwierzyli, kiedy zobaczyli mnie na mecie. Tam ci, którzy wcześniej się śmiali, przychodzili pogratulować. Widzieli, że przebiegłem trasę i to w nie najgorszym czasie. Zająłem 41. miejsce na ponad 2300 osób, z czasem 53:59. Po drodze za to byłem witany bardzo gorąco i oklaskiwany.

To jakiś specjalny garnitur, skoro można w nim tak szybko biegać?

Każdy garnitur jest wyjątkowy, bo dopasowany do osoby i jej potrzeb. Mój jest do biegania (śmiech). Krawcowa poświęciła naprawdę sporo czasu na poprawki i to widać. Garnitur jest świetnie skrojony, dosłownie pod bieganie. Nie ogranicza mi ruchów. Ale poza tym to typowy garnitur, z takiego samego materiału jak inne, żadnych ulg.

Nie kusiło Cię, żeby założyć do niego eleganckie buty?

Kusiło! Ale zdrowy rozsądek, przynajmniej na razie, wziął górę. Może kiedyś spróbuję wystartować w jakimś krótszym biegu w pełnym galunku.

Na co dzień zdarza Ci się nosić garnitur? W końcu jesteś sportowcem i nauczycielem wychowania fizycznego.

Teraz w zasadzie codziennie chodzę w garniturze z racji funkcji radnego, którą pełnię w swoim mieście.

Jak przy tylu obowiązkach znajdujesz czas na treningi?

Właściwie nie znajduję. Ostatnio tak pochłania mnie praca i projekty sportowe i charytatywne, że biegam tylko na zawodach. Półmaraton Królewski będzie ostatnim startem w tym roku. Potem chcę odpocząć i wrócić do regularnych treningów.

Nie masz obaw o powodzenie projektu ustanowienia nowego rekordu Guinessa?

Obawy zawsze są, zwłaszcza, że od dwóch dni walczę z wysoką gorączką. Ale myślę, że półmaraton w czasie 1:18 będę w stanie zrobić, skoro Maraton Warszawski pobiegłem bez przygotowania w 2:57:25. Szybkościowo jestem o siebie spokojny, ostatnio brakuje mi wytrzymałości. 

Cały czas zaskakujesz nas pomysłami, w których łączysz pasję biegania z pomaganiem innym. Zdradzisz, co jeszcze chodzi Ci po głowie?

Mam do zaliczenia ostatni kontynent z Korony Ziemi, w ramach projektu 7 Kontynentów 7 Maratonów 7 Szkół. Trzy szkoły czekają jeszcze na doposażenie. Cały czas kombinuję, jak to zrobić.

Jeśli chodzi o bieganie z Zuzią Raczkowską, to Fundacja Orlen otrzymała już pełną dokumentację i ze swojej strony mogę uznać tę część projektu za zakończoną. Czekamy na informację, kiedy Zuzia będzie mogła polecieć do USA.

Cały czas mam w głowie pomysł przebiegnięcia Muru Chińskiego, którym już kiedyś się dzieliłem. Chciałbym to zrobić w jak najkrótszym czasie i, oczywiście, połączyć z akcją charytatywną. Odcinki, które można pokonać mają łącznie ponad 6,5 tysiąca kilometrów, musiałbym biec po 51 km dziennie, żeby zdążyć przebiec cały Mur w pół roku. To szalony pomysł, wymagający całego sztabu ludzie, pozwoleń, pomocy osób bardziej kompetentnych. Ale ja wiem, że „niemożliwe nie istnieje”.

Kiedy Cię słucham, myślę, że faktycznie nie istnieje. Powodzenia w realizacji planów i trzymamy kciuki za nowy rekord w półmaratonie w garniturze!

Rozmawiała Katarzyna Marondel

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce