Rekordowy 10. PZU Bieg Trzech Kopców [ZDJĘCIA]

 

Rekordowy 10. PZU Bieg Trzech Kopców [ZDJĘCIA]


Opublikowane w ndz., 02/10/2016 - 19:22

Do mety jubileuszowego 10. PZU Biegu Trzech Kopców w Krakowie dotarła rekordowa liczba zawodników - ponad 2300. Dopisała pogoda, frekwencja wśród kibiców biegu była imponująca. Wszystko zagrało tak, jak powinno. Drugi etap krakowskiej Triady można uznać za bardzo udany.

Bieg Trzech Kopców to niezwykłe wydarzenie. Po pierwsze zalicza się go do biegów górskich w stylu anglosaskim, choć jest rozgrywany w centrum miasta. Po drugie start i meta znajdują się w dość odległych od siebie punktach Krakowa, przez co organizacja imprezy wymaga sporych zdolności logistycznych. Na szczęście organizatorom ich nie brakuje i wszystko działa, jak powinno: sprawne biuro zawodów, rzetelna informacja, mobilny depozyt, autobusy przewożące zawodników z mety w pobliże biura zawodów i parkingów. Pomyślano nawet o kibicach, dla których przygotowano dwa autobusy kursujące z biura zawodów w okolice mety.

Uczestnicy biegu mieli do pokonania 13 km od Kopca Krakusa do Kopca Piłsudskiego. Po drodze musieli się zmierzyć jeszcze z Kopcem Kościuszki. Jak się okazuje, nie były to jedyne Kopce w tym biegu… Na starcie Biegu Trzech Kopców były też „trzy Kopce”, czyli bracia Karol, Marcin i Paweł Kopiec, biegający jako Kopiec Running Team. – To nasz trzeci Bieg Trzech Kopców, taka rodzinna tradycja. Mówią, że to krakowski bieg, ale tak naprawdę jest nasz – żartowali bracia.

– Dwa lata temu, kiedy startowaliśmy tutaj pierwszy raz troszkę biegaliśmy. Młodszy brat miał już za sobą maratony, średni coś tam biegał, starszy nie bardzo, ale jak się dowiedział, że jest taka impreza, to musiał dołączyć na trzeciego. Bieg dwóch Kopców na Biegu Trzech Kopców nie miałby przecież sensu – wyjaśniali. Zapytani o plany na dzisiejszy bieg odpowiedzieli zgodnym chórem: - Dobiec! Najstarszy brat może by dał radę zrobić życiówkę, ale średni nie jest w formie. Rekordu z ubiegłego roku nie pobijemy…

Pobity został za to rekord frekwencji. Do mety dobiegło 2305 osób a pakiety odebrało 2373 zawodników. To dziesięciokrotnie więcej niż w pierwszej edycji imprezy. Duże zainteresowanie biegiem świadczy o prestiżu i dobrej opinii, ale ma też swoje minusy. Wielu zawodników zwracało dziś uwagę, że przy takiej liczbie uczestników na trasie miejscami robiło się tłoczno.

– Strasznie dużo ludzi a momentami na trasie było bardzo wąsko. Ale poza tym super. Pogoda piękna, cudowna do biegania! – oceniała Anita Żak. – Biegłam tutaj drugi raz i niestety było gorzej niż za pierwszym. Ale to przez moje słabsze przygotowanie. Więcej czasu spędzałam w pracy, mniej ruszając się… I tak jestem zadowolona.

Zadowolona była też Monika Książek: – Fajna trasa, świetna impreza, bardzo dobrze zorganizowana. Dzisiaj biegło mi się lepiej niż rok temu. Trasa była już znana, trochę więcej biega się po górach. Najtrudniejszy był odcinek przez las, między dwoma ostatnimi kopcami. Ale udało się i jestem zadowolona z wyniku.

– To bieg górski, z urozmaiconą trasą, więc bardzo mi się podobało – powiedział nam Daniel Piwowar z Rzeszowa, który trasę Trzech Kopców pokonał po raz pierwszy. – To wstęp do maratonu za tydzień i półmaratonu za dwa, tutaj w Krakowie. Biegło się dobrze. Najgorszy był środkowy kopiec, Kościuszki. Podbieg był najostrzejszy. Tutaj, na Kopiec Piłsudskiego podbiegało się łatwiej. Albo po prostu było bliżej mety i biegło się lepiej? Trasa świetnie oznaczona, wszystko przygotowane. Bardzo pozytywnie. Nie udało mi się złamać godziny, trochę zabrakło, jest co robić za rok – deklarował zawodnik.

Najszybciej trasę między kopcami pokonał mistrz Polski w Półmaratonie Szymon Kulka. Zajęło mu to 41 minut i 3 sekundy. Najlepsza spośród pań, Lilia Fiskowicz, wbiegła na metę z czasem 47:12.

KM


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce