XLPL Ekiden: skąpani w słońcu przebiegli maraton na raty

 

XLPL Ekiden: skąpani w słońcu przebiegli maraton na raty


Opublikowane w pon., 23/05/2016 - 17:12

 


W Poznaniu już po raz czwarty odbył się bieg sztafetowy XLPL Ekiden. 286 zespołów w 6 osobowych składach ścigało się nad poznańską Maltą. Oprócz uzyskanego wyniku na mecie, ważna była dobra zabawa i integracja. Pogoda tym ostatnim wytycznym bardzo sprzyjała, gdyż na niebie nie widać było chmur, a słońce mocno przygrzewało. Idealne warunki na biegowy piknik. 

Relacjonuje Grzegorz Urbańczyk, który startował w zawodach ze swoją drużyną – For Run Team.

Słowo ekiden pochodzi z języka japońskiego (ekiden-kyōsō) i oznacza długodystansowy bieg sztafetowy. Źródłem sztafety był system transportowy i pocztowy działający w Japonii w dawnych czasach, polegał na tym, że podczas trasy na określonych punktach zmieniali się kurierzy lub ich konie, dzięki czemu wiadomości i towary były przesyłane szybciej i pewniej.

To właśnie w Kraju Kwitnącej Wiśni wykształciły się największe tradycje tego typu biegów, a udział w niektórych sztafetach jest  prestiżem, o którym marzy wielu Japończyków. Wielu z nich przepełnia duma i honor, gdy mogą własnym wysiłkiem przyczynić się do sukcesu swojego zespołu.

Wiemy więc już dlaczego ekiden, ale o co chodzi z tym XLPL? XL to Wielko, a PL to oczywiście Polska. Już po tym widać, że organizatorzy nie myślą w sposób sztampowy, tylko szukają ciekawych rozwiązań. I całkiem nieźle im to wychodzi.

W poznańskiej sztafecie startowałem już trzeci raz, opuściłem tylko drugą edycję, wtedy kibicowałem i robiłem relację na Festiwal Biegowy. Teraz myślę, że ta impreza wpisała się na stałe w moim kalendarzu biegowym. Start obowiązkowy!

Po debiucie dwóch sztafet For Run Teamu w zeszłym roku na Ekidenie, postanowiliśmy że i w tym roku wystartujemy. Okazało się jednak, że będziemy mieli aż trzy sztafety i to w różnych klasyfikacjach. W kategorii mieszanej – drużyna musi mieć minimum dwie kobiety w składzie, kategorii damskiej – sztafeta składająca się z samych kobiet, a także bez kategorii sztafeta męska. Organizator przygotował także nagrody w kategorii: akademicka i firmowa. Oprócz tego każdy indywidualnie mógł powalczyć o nagrodę, „wystarczyło” być najszybszym  zawodnikiem,  zarówno w grupie kobiet jak i mężczyzn, na poszczególnej zmianie.
Chociaż my podchodziliśmy do tego startu jak do dobrej zabawy i integracji, gdzieś z tyłu głowy każdy myślał o jak najlepszym biegu i być może o jakiejś nagrodzie.

Pakiety startowe odebraliśmy w sobotę w siedzibie organizatora – Fundacji XLPL, a zarazem kancelarii prawnej, która jest pomysłodawcą imprezy. W niedzielę również można było to zrobić, ale lepiej dłużej było pospać, a i organizatorom zdjąć z barków nieco pracy. Spotkaliśmy się więc w dniu biegu o 9:15, na 45 minut przed startem. Rozdaliśmy pakiety (w materiałowej torbie znajdowały się kosmetyki, żel energetyczny, zniżki do teatru!) numery startowe i oczywiście zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcie. Następnie udaliśmy się na trybuny, obok których umieszczona została meta i strefa zmian.

Dystans maratonu został podzielony przez organizatorów na sześć zmian w kolejności: 9 795 m + 10 800 m + 5 400 m + 5 400 m + 5 400 m + 5 400 m. Jedno okrążenie jeziora Malta to właśnie 5 kilometrów i 400 metrów.
Tak jak wspomniałem start/strefa zmian znajdowała się przy trybunach (w miejscu gdzie kiedyś finiszowali biegacze podczas Maraton Poznań oraz Poznań Półmaraton). Wyjątkiem od tej reguły był start pierwszej zmiany, która ruszała z wysokości Hotelu HP Park.

O 10:00 ruszyli pierwsi zawodnicy i już po ok. 15 minutach przed trybunami pojawili się pierwsi biegacze, którzy mieli do pokonania jeszcze jedno okrążenie jeziora. Teraz już wszyscy wypatrywali swoich członków drużyny i obliczali kiedy muszą ustawić się w swojej strefie zmian.

Organizatorzy zadbali o punkty z wodą, z których na trasie można było skorzystać aż trzykrotnie, co ok. 2 km.  Choć dystans jaki jedna osoba miała do pokonania nie był bardzo duży (przyp. od 5,4 km do 10,8 km) to kubek wody mógł wiele pomóc, szczególnie gdy wylało się go na głowę, by się schłodzić.

Już przy pierwszej zmianie widać było między którymi zespołami rozegra się walka o zwycięstwo. W czołówce plasowali m.in. zawodnicy KM Truchcik Łubianka, którzy już dwukrotnie wygrywali w Poznaniu (tyle razy startowali).


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce