Wietrzny/Słoneczny Potop Szwedzki. "Uwielbiam takie imprezy, bo powiększają grono biegających" - mówi Magda Łączak [ZDJĘCIA]

 

Wietrzny/Słoneczny Potop Szwedzki. "Uwielbiam takie imprezy, bo powiększają grono biegających" - mówi Magda Łączak [ZDJĘCIA]


Opublikowane w wt., 23/10/2018 - 20:25

Poprzedni, 3 tygodnie temu, Potop Szwedzki był Grzybowy. Teraz, ostatnia w tym roku biegowa impreza w regionie Karlskrony stała pod znakiem huraganowego wręcz wiatru. Ale i znakomitej zabawy. To ostatnie jest już znakiem rozpoznawczym cyklu zawodów biegowych organizowanych przez linie promowe Stena Line przy współpracy Fundacji „Festiwal Biegów”.

Nocną zabawę podczas podróży promem Vision z Gdyni do Kalskrony zdominowali… piraci. Choć silny wiatr i morze trochę statkiem bujały, zawładnęli tanecznym parkietem! Mieliśmy nadzieję, że grupa morskich rozbójników w takich samych strojach wybiegnie przed południem na urokliwe trasy ośrodka Karlsnäsgården. Było inaczej, choć również fantazyjnie, na żółto-czarno, niczym pszczółki bądź może osy…

Specjalnymi gośćmi tego wydania Biegowego Potopu Szwedzkiego byli znakomici ultramaratończycy, para biegaczy górskich z Mielca Magdalena Łączak i Paweł Dybek, jedni z najlepszych w Polsce, znani i bardzo cenieni także za granicą. Z chęcią przejechali cały kraj, z Opolskiego Festiwalu Gór, by spotkać się na morzu i za morzem z amatorami biegania.

Jak to zwykle na Potopie, czekało na nich duże grono biegaczy poczatkujących lub takich, którzy pierwszy raz czy drugi mieli okazje pobiegać po ścieżkach leśnych, najeżonych korzeniami i głazami, piaszczystymi lub usłanymi opadłymi liśćmi w  kolorach jesieni.

– Jestem gorącą zwolenniczką takich imprez, bo dzięki nim poszerza się grono biegających, kochających las i góry – mówi Magda Łączak, czterokrotna triumfatorka Biegu 7 Dolin na Festiwalu Biegowym w Krynicy. Wraz z Pawłem Dybkiem odpowiadała na liczne pytania, nikomu nie odmawiała rozmowy czy rady, zachęcała, podpowiadała…

Poprowadziła dynamiczną rozgrzewkę dla ponad 160 uczestników, biegać szybko - jednak nie chciała. – Jestem już zmęczona sezonem, palą mnie mięśnie ud. Bardzo dużo w tym roku startowałam, a przede mną jeszcze listopadowa „setka” na Haría Extreme Lanzarote, finał Ultra Pucharu Hiszpanii, który mam szansę zdobyć – tłumaczyła Magdalena.

Spośród 3 dystansów (5, 10 i 15 km) wybrała ten środkowy i przebiegła go równiutko w godzinę, rozmawiając i żartując na trasie z biegaczami, korygując ich techniczne błędy w terenowym bieganiu i bardzo się pilnując, by, nie daj Boże, nie być w damskiej czołówce konkurencji. – To jest impreza dla uczestniczek Potopu, to one mają stać na podium, nie ja – mówiła. I celu dopięła. Przyprowadziła do mety wesołą gromadkę na piątym miejscu wśród pań, a po niespełna 20 chłopakach. 

Nieco inaczej do startu podszedł Paweł Dybek. Zwycięzca (2014) i ówczesny rekordzista Biegu 7 Szczytów-240 km wybrał dystans najdłuższy i ruszył wprawdzie też wolniutko, ale po kilkuset metrach stwierdził, że w Karlsnäsgården może zrobić świetny trening i… „depnął” tak, że do końca nie widział żadnego z konkurentów. 15 kilometrów przebiegł w 58 minut, o 18 minut szybciej niż kolejny na mecie Tomasz Stec. Ale… uwaga! o 12 jedynie niż najlepsza kobieta!

Sylwia Czajkowska zdecydowanie wygrała ze wszystkimi (poza Pawłem, rzecz jasna) facetami! Po wieczornej dekoracji wyznała nam, że biega od zaledwie 2 lat, Potop Szwedzki był jej trzecim biegiem trailowym w życiu, a nieco ponad rok temu przeszła skomplikowaną operację po zmęczeniowym złamaniu szyjki kości udowej. I dziś biega tak fantastycznie! Niesamowite!

Na trasie, a zwłaszcza potem na mecie, rządziły piękne słońce i... porywisty wiatr. Sporo wysiłku i starań kosztowało nas utrzymanie na miejscu namiotów, flag i banerów, które szwedzki wicher próbował porwać między drzewa pięknego lasu. Wydrukowane listy z wynikami przyczepialiśmy na tablicy pięć, albo i sześć razy, bo trzymające je magnesy nie miały szans w starciu z porywistym wiatrem. Humoru jednak i zadowolenia z fajnego bieganiu nikomu to, na szczęście, nie popsuło…  

Odnotujmy jeszcze kolejny młody biegowy talent. Dystans 5 km najszybciej pokonała 12-letnia (!) Julia Machura z Poznania. Jej czas – 23 minuty i 17 sekund. Mamie Annie „dołożyła” 13 minut, tacie Robertowi – 3, nie przepuściła nawet młodszemu, 10-letniemu bratu Filipowi, którego wyprzedziła o 15 sekund…

Wśród uczestników Potopu było dwóch jeszcze młodszych chłopców. A właściwie chłopczyków, bo urodzili się w… 2017 roku! Tak, tak, terenową pętlę długości 5 km pokonali roczni Franek i Rafałek. Oczywiście w biegowych wózkach, prowadzonych przez rodziców.

Rafał Pasieka ma za sobą zresztą znacznie poważniejsze biegowe przedsięwzięcia. Rok temu Magda przebiegła Wrocław Maraton będąc z nim w 23 tygodniu ciąży! – Było fantastycznie, w przyszłym roku wracamy z wami do Szwecji. Trasa dla joggera dość trudna, ale da się ją pokonać. A jest przepiękna! – zachwycała się 27-letnia Magda Pasieka z kujawsko-pomorskiego Drzewianowa koło Nakła. – W czerwcu będziemy we trójkę, z moim mężem, który tym razem nie mógł popłynąć – zapowiedziała.

Biegowy Potop Szwedzki AD 2018 - za nami. Na 3 wydania przyszłoroczne postaramy się przygotować dla Was znowu coś fajnego. Będą Państwo zadowoleni, tak jak Stena Line i Festiwal Biegowy są zadowoleni z tego, że chcecie z nami na biegowo podbijać piękną Szwecję!

Do zobaczenia!

WYNIKI

Piotr Falkowski

zdj. Paweł Budziński Fotografia, On The Move, Paula Malicka, Mirosław Nowakowski, Michał Tokarczyk, autor, 

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce