(Wice)szef IAAF ignorował doniesienia o dopingu Rosjan

 

(Wice)szef IAAF ignorował doniesienia o dopingu Rosjan


Opublikowane w śr., 07/03/2018 - 08:30

Sebastian Coe wiedział o dopingu Rosjan przed słynnym dokumentem ARD, ale dystansował się od tej sprawy. Do czasu, gdy oszustwo nagłośniła telewizja ARD – to najważniejsza uwaga i zarzut wobec ówczesnego wiceprezydenta IAAF Sebastiana Coe, płynący z opublikowanego w poniedziałek ponad 50-stronicowego Komitetu ds. cyfryzacji, kultury, mediów i sportu Parlamentu Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej.

W toku prac Komitetu, przed którym w grudniu 2015 r. stanął także sam Sebastian Coe, ustalono, że przed premierą słynnego dokumentu Hajo Seppelta (wrzesień 2014), Coe odbierał sygnały od sportowców i działaczy, alarmujących o dopingowym procederze Rosjan, ale nie reagował na nie. Coe miał m.in. zupełnie zignorować telefon i późniejszy e-mail - przekazać dalej bez czytania - od Dave’a Bedforda, byłego długodystansowca i dyrektora Maratonu Londyńskiego. Informacje z sierpnia 2014 r. dotyczyły kulisów startów Lili Szobuchowej, która, jak później potwierdzono, płaciła za tuszowanie wyników badań antydopingowych.

O tamtej korespondencji przedstawiciele Komitetu dowiedzieli się pół roku po przesłuchaniu Coe. Ten jednak odmówił powtórnego spotkania i wyjaśnienia okoliczności, w jakich otrzymał oraz procedował istotne informacje. Wyjaśnił tylko, że Bedford nie przekazał mu szczegółów sprawy, a list z załącznikami od razu przekazał do ówczesnej Komisji Etyki IAAF (dziś Komitet ds. Integralności Lekkiej Atletyki).

„Odpowiedzi Coe (na spotkaniu z Komitetem - red.) wprowadzały w błąd” – wskazuje raport.

Postępowanie Coe i jego niechęć do obcowania z dopingową materią, w odniesieniu do funkcji, którą ówcześnie pełnił, oceniono jako „rozczarowujące”. „To sprawy najwyższej wagi i wpływają one na reputację zarówno IAAF jak Sebastiana Coe” – napisano w raporcie.

Walkę z dopingiem w lekkoatletyce - w ujęciu globalnym - Sebastian Coe uczynił sztandarowym hasłem swojego programu wyborczego, który ostatecznie wyniósł do na szefa IAAF (sierpień 2015). Doping stał się później jednym z głównych zadań dla swojej prezydencji w IAAF. Samą sprawą dopingu Rosjan zajął się dopiero po głośnej premierze ARD.

Odnosząc się do oskarżeń formułowanych w raporcie, Sebastian Coe stwierdził, że to właśnie jego osobie IAAF zawdzięcza unikalne i oddziałujące szeroko reformy - m.in. w pełni niezależny Komitet ds. Integralności, ponad 200 zmian w statucie IAAF - a cały raport Komitetu sprowadza się do tego czy... czyta maile. Sam twierdzi, że czyta. Nie wskazując konkretnego adresata, „przeprosił” jednak za takie a nie inne zajęcie się tamtą korespondencją.

Tymczasem na 213 posiedzeniu Rady IAAF w Birmingham podtrzymano zawieszenie rosyjskiej federacji lekkoatletycznej w prawach członka Stowarzyszenia. Rosja nadal nie akceptuje dowodów i ustaleń komisji McLarena i neguje fakt, iż w kraju istniał system masowego dopingu sportowców wspierany przez państwo. 

Źródła: ABC, InsidetheGames.biz

fot. wikimedia


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce