Weronika Pyzik o przełajowych ME: „Pierwsza czwórka...”

 

Weronika Pyzik o przełajowych ME: „Pierwsza czwórka...”


Opublikowane w śr., 13/12/2017 - 11:41

Zajmując 8. miejsce w rywalizacji kobiet kat. U23, Weronika Pyzik została najlepszą z naszych reprezentantek w Mistrzostwach Europy w Biegach Przełajowych w słowackim Samorin. Zapytaliśmy naszą zawodniczkę jak ocenia swój występ i samą imprezę.

Gratulować ósmej pozycji? Czy jednak jakiś niedosyt jest?

Weronika Pyzik: Jestem zadowolona biorąc pod uwagę warunki, w których startowałam, ale nie ukrywam, że niedosyt pozostał. Uważam że pierwsza czwórka była w moim zasięgu.

Ubiegłoroczny złoty medal Sofii Ennaoui to była dodatkowa presja?

Ciesze się, że Sofia wygrała w tamtym roku, jednak nie celowałam aż tak wysoko. Wiedziałam, że rywalizacja z Niemkami byłaby bardzo ciężka, więc zdecydowałam od początku trzymać się drugiej grupy i walczyć o trzecie miejsce. Niestety, pokonał mnie jetlag i warunki pogodowe. Nie czułam się „sobą” na tym biegu.

Dlaczego?

Po pierwsze, kompletnie zamarzłam. Mimo, że przed startem dostałam małą wcierkę z mentolem, to zadziałała na 15 minut rozgrzewki. Później już tylko trzęsłam się z zimna. Po 3 km byłam spięta jak kołek. Próbowałam jeszcze wydobyć z mięśni jakąś siłę, ale nogi zwyczajnie odmawiały posłuszeństwa.

Po drugie, wróciłam do Polski najwcześniej jak mogłam, ale nadal borykałam się z jetlagiem. Dziewięciogodzinna różnica czasu nie jest łatwa do przeskoczenia. Mimo wszystko cieszę się, że wróciłam i spróbowałam wystartować. Ósme miejsce w Europie też jest dla mnie sukcesem i przyznam, że startowanie z orzełkiem jest dla mnie ogromną przyjemnością. Czekam już tylko na Mazurka Dąbrowskiego.

Jak oceniasz zainteresowanie mistrzostwami? Na trasie nie było tłumu kibiców, jak choćby podczas finałów amerykańskiej ligi akademickiej NCAA, gdzie zajęłaś niedawno piąte miejsce.

Patrząc na wyniki wydaje mi się, że zawodnicy reprezentowali bardzo wysoki poziom. Byłam też pod wrażeniem warunków, które zapewnili nam organizatorzy. Mam tu na myśli zakwaterowanie, wyżywienie i obsługę. Z kolei bardzo zawiodłam się organizacją i przebiegiem samych zawodów. Moncno ograniczono miejsce dla kibiców, wszyscy gnieździli się na 60-metrowym odcinku i ciężko było im się przebić z dopingiem. Ja, mimo że byłam na trasie, to biegi oglądałam na telebimie. Trasa, moim zdaniem, nie była przełajowa.

Jak to?

Te wszystkie sztuczne przeszkody tylko wybijały z rytmu i przeszkadzały. Nie sprawiły, że trasa była przełajowa. Do tego bardzo mała przestrzeń rywalizacji. Z wszystkimi zawijasami udało się stworzyć 1500-metrową pętlę.

Wracając do braku kibiców, to moim zdaniem efekt złej organizacji trasy i warunków pogodowych. Termometr wskazywał -1 stopień, jednak odczuwalna temperatura była stanowczo niższa. Wiatr przeszywał do kości. Jeżeli więc nie miałabym znajomych startujących w biegach, to sama nie wytrzymałabym na zewnątrz. Trudno się dziwić kibicom, którzy pouciekali do ciepła.

A może po prostu w Europie, prócz Wielkiej Brytanii, biegi przełajowe nigdy nie będą tak popularne jak w USA...

Trudno nawet porównywać te zawody do Mistrzostw Stanów Zjednoczonych. Tam popularność tej konkurencji jest dużo większa, ale także organizacja jest na dużo wyższym poziomie. Do tego oprawa medialna - banery, reklamy w całym mieście, na lotniskach, reklamy na stronach internetowych, cały marketing. Trasy tworzone są na otwartym terenie i kibice biegają z jednego miejsca do drugiego. Funkcjonuje mnóstwo budek z kawa, jedzeniem i pamiątkami bo kibice to uwielbiają. Jest muzyka, nagłośnienie. Niestety na Słowacji nie było słychać spikera po oddaleniu się o 80 metrów od mety. W USA przełaje to rozrywka dla kibiców, a nie tylko dla zawodników.

Plany na kolejne miesiące?

Plany są bardzo przyjemne - roztrenowanie i święta w domu, odpoczynek i regenerowanie sił polskim jedzeniem, za którym tęsknie baaardzo w Stanach. W okolicach 10 stycznia powrót do Stanów. Nie planuje żadnych startów na ulicy, bo może zdecydujemy się z trenerką wystartować na hali w lutym. Opuszczę przełajowy mecz Wielka Brytania – USA – Europa, bo wracam do Stanów.

Weronika Pyzik to wielokrotna medalistka młodzieżowych mistrzostw Polski na bieżni, a także mistrzostw Europy w biegach górskich. Rekordy życiowe: 1500 m - 4:23.55, 800 m - 2:16.29. Biegową przygodę zaczynała w LKS Znicz Biłgoraj.Na co dzień mieszka, trenuje i startuje w barwach University of San Francisco. Studiuje finanse i rachunkowość.

Rozmawiał Robert Zakrzewski


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce