Upalny 3. BMW Półmaraton Praski dla Kenijczyków. Adam Korol pilnował „maszyny” [ZDJĘCIA]

 

Upalny 3. BMW Półmaraton Praski dla Kenijczyków. Adam Korol pilnował „maszyny” [ZDJĘCIA]


Opublikowane w ndz., 28/08/2016 - 15:38

W ostatnią niedzielę wakacji rozegrano 3. Półmaraton Praski. Uczestnicy mierzyli z dystansem, ale i upałem. Zasłużony odpoczynek biegacze znajdowali dopiero za metą, w chłodnym Parku Skaryszewskim.

Trasa biegu nieco różniła się od ubiegłorocznej edycji. Uczestnicy ruszali z Al. Zielenieckiej w stronę Targowej i dalej do ul. Grochowskiej, a nie jak poprzednio przez Rondo Waszyngtona w ul. Francuską. Bieg tradycyjnie oparto o Wał Miedzeszyński – długą, upalną prostą. O godzinie 8:30, po raz pierwszy razem z uczestnikami półmaratonu wystartowali też uczestnicy biegu 4F Piątka Praska – relacja TUTAJ.

Mężczyźni

Wśród zawodników rywalizujących w półmaratonie zabrakło ubiegłorocznego zwycięzcy - Marcina Chabowskiego. Czwarty zawodnik mistrzostw Europy z Amsterdamu pojawił się w Warszawie, ale w roli gościa specjalnego.

- Bardzo chciałem tu pobiec. Niestety drobny uraz ścięgna Achillesa wyeliminował mnie z przygotowań. Czasem warto odpuścić niż zaryzykować poważniejszą kontuzję. Nie biegam od dwóch tygodni, czeka mnie na pewno jeszcze tydzień przerwy. Na szczęście to tylko uraz, a nie kontuzja. Przyjdzie jeszcze czas na snucie planów startowych. Chciałbym pobiec jakiś maraton. Jeszcze w grudniu lub styczniu chciałbym osiągnąć dobry wynik - powiedział nam Marcin Chabowski.

Jeśli dodamy, że półmaraton w roli kibiców obserwowali medaliści mistrzostw Polski w maratonie Emil Dobrowolski i Jakub Nowak, można tylko żałować że skład krajowej elity w tym roku nie był mocniejszy.

Najlepiej w tropikalnych warunkach wzorowo, choć nie bez przygód (zbiegli na rozwidleniu tras "połówki" i "piątki" do Parku Skaryszewskiego) poradzili sobie Kenijczycy. Wygrał Hillary Kiptum Maiyo Kimaiyo z wynikiem 1:04:51. Drugi był jego rodak Francis Kioko Nzyoki z rezultatem 1:05:35 - już na piątym kilometrze obaj panowie wypracowali solidna przewagę nad stawką.

Trzeci finiszował Amerykanin polskiego pochodzenia Christopher Zablocki, nazwany na mecie przez spikera po prostu „Krzysztofem”. Amerykanin uzyskał czas 1:07:24. W październiku Zablocki stanie na starcie Poznań Maratonu. W 2015 roku zajął w stolicy Wielkopolski 3. miejsce (po dyskwalifikacji jednego z zawodników -red).

- Zmagania były bardzo ciężkie. Starałem się przez pierwsze 6-7 km trzymać jak najbliżej zawodników z Kenii, było jednak gorąco. Trasa prowadziła w słońcu. Chociaż starałem się robić co mogłem, to musiałem zwolnić. Chciałem podziękować wszystkim kibicom, którzy wiwatowali dla nas na trasie oraz wolontariuszom, którzy podawali wodę. Co do startu w Poznaniu, to nie chcę niczego deklarować, ani obiecywać przed biegiem. Zawsze jednak staram się dać z siebie wszystko. Tak będzie i tym razem - mówił po biegu Christopher Zablocki.

Czwarty na mecie, z honorowym tytułem najlepszego z Polaków pojawił Marcin Fehlau z wynikiem 1:11:56.

- Potwierdziły się słowa organizatorów o tym, że trasa jest płaska i szybka. Pogoda była trochę jak w Rio. Ten start o 8:30 nas uratował, było mało cienia. W piątek wróciłem ze zgrupowania z Sankt Moritz, gdzie przygotowywałem się do maratonu w Poznaniu. Ten zjazd z gór był ciężki. Start tu potraktowałem jak mocny trening, nogi nie niosły jak chciałem. Na początku biegłem z grupą na piątkę, później już była to samotna walka. Starałem się trzymać założone tempo. Z czasem jednak spadało, przez pogodę – podsumował Marcin Fehlau

Kobiety

Tuż za najlepszym z Polaków na metę wbiegła Kenijka Stella Jepngetich Barsosio z czasem 1:12.27. Wynik ten dał jej wysokie piąte miejsce w klasyfikacji generalnej. Druga wśród pań była Brytyjka Louise Smal, która uzyskała rezultat 1:17:40. Trzecia była Anna Szyszka z wynikiem 1:20:26, co dało jej miano najlepszej Polki. Za Szyszką finiszowała Dominika Stelmach z ok. półtorej minuty straty.

– Jestem zadowolona z tego, że przybiegłam na trzeciej pozycji. Jednak czas już mnie nie cieszy. Myślałam, że będzie lepiej, ale pogoda nie pozwoliła na zrobienie „życiówki”. Było gorąco i duszno. Strasznie chciało mi się pić. Modliłam się tylko, żeby dobiec. Za trzy tygodnie startuję w Maratonie Warszawskim i tam będzie prawdziwa walka i o jak najlepszy wynik – zapowiedziała mówiła Anna Szyszka.

Handbike

Na długo przed biegaczami na metę dotarli zawodnicy rywalizujący w kategorii handbike. Do ostatnich metrów o wygraną ramię w ramię walczyli Piotr Małek i Artur Graczyk. Obaj zawodnicy uzyskali ten sam czas 35:36, a o wygranej zdecydował „błysk szprychy”.

– Współpracowaliśmy na całej długości trasy. Jechaliśmy na rekord życiowy. Dawaliśmy sobie zmiany co kilometr. Trasa była bardzo prosta. Jest tu mało zakrętów i długa prosta prowadząca Wałem Miedzeszyńskim. Do tego trochę wiaterku w plecy – relacjonował zwycięzca Piotr Małek.

Na 107. miejscu z wynikiem 1:27:36 zmagania ukończył były minister sportu Adam Korol. W zeszłym roku mistrz olimpijski z Pekinu w wioślarstwie znów zostawił na trasie Półmaratonu Praskiego sporo zdrowia (startuje tu nieprzerwanie od pierwszej edycji).

– Biegło mi się dobrze do 16. kilometra. Później było już gorzej (śmiech). Byłem chyba za słabo przygotowany, rok temu ważyłem ze cztery kilogramy mniej. Mimo wszystko myślałem, że będę w stanie utrzymać tempo 4 min/km. Jednak z kilometra na kilometr biegłem coraz wolniej. Stwierdziłem, że minutę czy dwie na mecie nie robią już różnicy. Nie chciałem się też „zarzynać” do samego końca. Trochę odpuściłem. Rok temu „przegrzałem maszynę” i wylądowałem pod kroplówką. Miałem to w pamięci. Postanowiłem biec nieco oszczędniej, bo sezon przecież jeszcze trwa – powiedział nam Adam Korol.

3. BMW Półmaraton Praski ukończyło 5642 osób. Rok temu - 5865 uczestników.

Niebawem więcej

RZ


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce