Tenerife Bluetrail – Brutalna setka, polskie podium w półmaratonie! [WYNIKI POLAKÓW, ZDJĘCIA]

 

Tenerife Bluetrail – Brutalna setka, polskie podium w półmaratonie! [WYNIKI POLAKÓW, ZDJĘCIA]


Opublikowane w wt., 12/06/2018 - 10:53

Cajamar Tenerife Bluetrail – festiwal górskiego biegania na największej z Wysp Kanaryjskich – został rozegrany po raz ósmy w dniach 8-9 czerwca. Składał się on z biegów na dystansach Ultra o długości 102 km i sumie podejść 6780 m, Trail (67 km, 3250 m+, 4630 m–), Maraton (43 km, 2340 m+, 3520 m–) i Media (19 km, 1240m+, 1490 m–). Startowały one w różnych miejscach wyspy, a wspólna meta znajdowała się w mieście Puerto de la Cruz na północnym brzegu Teneryfy.

Bluetrail nie jest tak znany i oblegany, jak niektóre inne wyspiarskie biegi np. na Gran Canarii, La Palmie, czy portugalskiej Maderze. Jak jednak niedawno pisaliśmy (TUTAJ), koronny dystans na Teneryfie jest biegiem wyjątkowym w skali światowej. Spośród biegów typu „anglosaskiego” (z podobną ilością podbiegów i zbiegów) ma on prawdopodobnie największą na świecie różnicę poziomów między najwyższym, a najniższym miejscem trasy. Prowadzi od oceanu do oceanu, z południa na północ wyspy, przez punkt położony na 3555 metrów n.p.m. tuż pod szczytem wulkanu Teide (3718 m). Ze względu na ilość przewyższeń i trudność, chyba lepiej niż Bluetrail pasowałaby do niego nazwa Brutal Trail. Wystartował w piątek 8 czerwca o 23:30, a limit na pokonanie trasy wynosił 24 godziny. Pozostałe biegi wyruszyły 9 czerwca w godzinach porannych.

W stawce dominowali zawodnicy z Hiszpanii, lecz przyjechali również biegacze ze wszystkich rejonów świata, w tym kilkoro z naszego kraju. Na najdłuższym dystansie nie zawiodła faworytka miejscowych Azara Garcia de los Salmones Marcano (4. miejsce open!) oraz zwycięzca sprzed dwóch lat Sangé Sherpa z Nepalu, który tym razem zajął drugie miejsce za Hiszpanem Yerayem Duranem Lopezem. W maratonie pewnie zwyciężył główny faworyt Pau Capell. Bardzo mocnym polskim akcentem zakończył się półmaraton (Media), w którym drugie miejsce zajęła Olga Łyjak!

Nie mamy jeszcze pełnych danych, ile osób ostatecznie wystartowało (limity wynosiły od 500 osób na Ultra do 700 na Media). Setkę ukończyło 223 zawodników, więc odsiew musiał być duży. Pierwsze trójki mężczyzn i kobiet na poszczególnych dystansach oraz miejsca Polaków.

Wyniki:

Ultra:

1. Yeray Duran Lopez (Hiszpania) - 12:57:03
2. Sangé Sherpa (Nepal) - 13:12:09
3. Juan Antonio Gonzalez Rodriguez - 14:14:16

164. Wojciech Rzadkosz – 22:10:14
206. Kamil Weinberg – 23:23:16
216. Dariusz Gniewek – 23:53:19
217. Błażej Bukowy - 23:53:19

1. Azara Garcia de los Salmones Marcano (Hiszpania) - 14:21:05
2. Nadieżda Surmonina (Rosja) - 16:03:46
3. Bernadette Benson (Australia) - 17:55:00

201. Danuta Orlewska – 23:06:45

Ukończyły 223 osoby.

Trail:

1. David Lutzardo Barroso (Hiszpania) - 6:33:39
2. Yeray Alberto Rodriguez Gonzalez (Hiszpania) - 7:06:55
3. Miguel Angel Gonzalez Martin (Hiszpania) - 6:17:53

271. Janusz Raczyc - 12:37:20

1. Francesca Scribani (Włochy) - 8:11:22
2. Helena Rodriguez Dominguez (Hiszpania) - 8:43:38
3. Marilo Gonzalez Abou-Medlej (Hiszpania) - 9:12:35

Ukończyło 308 osób.

Maraton:

1. Pau Capell (Hiszpania) - 3:40:05
2. Jon Telleria Gallastegi (Hiszpania) - 3:54:17
3. Glendor Rodriguez Hernandez (Hiszpania) - 3:54:51

1. Anna Berglind Palmadottir (Islandia) - 4:58:52
2. Begona Govea Garcia (Hiszpania) - 5:24:23
3. Mirian Afonso Abreu (Hiszpania) - 5:35:58

Ukończyły 554 osoby.

Media:

1. Marc Pinsach (Hiszpania) - 1:36:11
2. Dailos Garcia Pombrol (Hiszpania) - 1:37:35
3. Juan Garcia Gonzalez (Hiszpania) - 1:42:51

1. Sonia Prieto Garcia (Hiszpania) - 2:07:27
2. Olga Łyjak (Polska) - 2:10:12
3. Elspeth Ruth Turner (Wielka Brytania) - 2:18:20
...
582. Aldona Burdzy - 4:06:23
625. Angelika Churska-Pietruszka - 4:34:39

Pełne wyniki można zobaczyć TUTAJ (na razie tylko finiszerów).

Tuż przed startem, przed północą w Playa Fañabé, udało nam się porozmawiać z jednym z głównych faworytów Sangé Sherpą, który później zajął drugie miejsce na koronnym dystansie.

– Już tu wygrałem w 2016, teraz jestem drugi raz – opowiadał nam – ale tu w ogóle nie robię treningów, przyjeżdżam tylko na ten bieg. Mieszkam we Francji, trenuję w okolicach Mont Blanc. Wcześniej w Nepalu pracowałem jako tragarz wysokościowy na wyprawach na niektóre mniejsze szczyty i przewodnik górski. Czy aklimatyzacja z tamtego okresu pomaga mi na takim biegu, jak Tenerife Bluetrail z najwyższym punktem ponad 3500 metrów? Nie sądzę, już dawno ją straciłem! (śmiech)

– Teneryfę uwielbiam ze względu na życzliwość tutejszych ludzi i atmosferę zawodów. A ten bieg jest dla mnie wyjątkowy, bo pokonuje się całą wyspę z południa na północ, od morza do morza, prawie przez sam szczyt Teide. Jest bardzo ciężki, wymagający i techniczny, ma mnóstwo przewyższeń i sama wysokość nad poziomem morza też jest trudnością. W dodatku kiedy jesteś najwyżej, słońce zaczyna grzać najmocniej. Dziś chcę znów dać z siebie wszystko, a czy się uda ponownie wygrać, to zobaczymy! – zakończył z uśmiechem Nepalczyk.

Już po bardzo udanym dla niej półmaratonie wyciągnęliśmy na zwierzenia Olgę Łyjak.

– W tym samym terminie byłam już zapisana na Bieg Marduły, jednak to trochę dłuższy dystans i nie czułam się jeszcze do niego przygotowana – przyznała – bo naprawdę biegowo trenowałam ostatnio tylko półtora miesiąca, a ostatni start w zawodach miałam w październiku. Już wcześniej chciałam odwiedzić Teneryfę i wejść na Teide. Ten wyjazd był dobrą okazją, żeby pobiec treningowo i zobaczyć, na czym stoję. W ostatniej chwili udało mi się zapisać.

– Prognoza ku mojemu zadowoleniu pokazywała zachmurzenie, bo nie jestem jeszcze zaadaptowana do wyższych temperatur. W startowy poranek nie tylko się zachmurzyło, ale nawet rozpadało, co oznaczało błoto na trasie, a buty miałam na bardziej suche nawierzchnie. Nie czułam stresu ani ciśnienia na wynik. Kilka dziewczyn ruszyło pod górę bardzo szybko, a ja swoim tempem robiłam to strome, leśne podejście wąską i błotnistą ścieżką i przesunęłam się na trzecie miejsce wśród kobiet. Na prawie równie stromym zbiegu po kamieniach i mokrej trawie też wyprzedzałam współzawodników, w tym jeszcze jedną dziewczynę, nieraz bokiem chaszczami, przez co podrapałam ręce.

– W połowie trasy zaczęłam gonić liderkę. Ostatnie kilometry nadal były bardzo trudne z krótkimi podbiegami i zbiegami, często po niewygodnym bruku i kamieniach, przeplatanych asfaltem. Tam ją wyprzedziłam i próbowałam uciec, jednak w dwóch miejscach miałam chwile zastanowienia, gdzie są taśmy znaczące trasę, i przez to ona znowu wyszła na prowadzenie i później wyrobiła przewagę. Starałam się walczyć do końca, ale wyszły braki w treningu szybkościowym. Na sąmej końcówce w mieście trasa była źle oznaczona i rywalka sobie niechcący skróciła wyrabiając dodatkowy zysk czasowy. Na metę ostatecznie dobiegłam niecałe trzy minuty za Hiszpanką.

– Ogólnie jestem bardzo zadowolona, jak na pierwszy start po takiej przerwie. Odczułam to mięśniowo, natomiast wydolnościowo czułam się bardzo dobrze. Rewelacyjna atmosfera, dużo kibiców, impreza z bębnami na mecie od pierwszych zawodników półmaratonu do północy, kiedy przybiegali ostatni setkowicze. Wolontariusze uprzejmi, każdym się zajmowali. Plan był zrobić sobie mocny trening, a wyszło drugie miejsce! – cieszyła się nasza zawodniczka.

Wkrótce na naszym portalu osobista relacja z najdłuższej trasy Tenerife Bluetrail.

red.


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce