Super szybki, ale i... pod wodą. Dwie twarze półmaratonu w Kopenhadze

 

Super szybki, ale i... pod wodą. Dwie twarze półmaratonu w Kopenhadze


Opublikowane w pon., 18/09/2017 - 11:10

Tegoroczny półmaraton w Kopenhadze mial dwa oblicza. Z jednej strony padły fantastyczne wyniki, z drugiej, opady deszczu i gradu uniemożliwiły dokończenie rywalizacji amatorom. Na szczęście obyło się bez tragedii.

Prognozowany opad „życiówek”

Zmagania w stolicy Danii rozegrane były dopiero po raz trzeci w historii. Co ciekawe impulsem do organizowania zawodów, było przeprowadzenie mistrzostw świata w półmaratonie w 2014 roku. Rok później odbyła się pierwsza edycja Półmaratonu Kopenhaskiego. Na starcie średnio staje 20 000 osób. Zwycięzcy zawsze uzyskują czas poniżej 60 minut wśród mężczyzn i na poziomie 68 wśród kobiet.

Tegoroczna edycja półmaratonu na długo zapisze się w historii. Po pierwsze za sprawą osiąganych wyników. Aż siedmiu zawodników pobiegło poniżej 60 minut. Zwyciężył reprezentujący Bahrajn Abraham Cheroben z rezultatem 58:40 (średnia prędkość 2:47 min./km - red). Jego międzyczas na 10 km to 27:51. Do rekordu świata Zersenay Tadese zwycięzcy zabrakło zaledwie 17 sekund. Wynik Cherobena jest czwartym rezultatem w historii lekkiej atletyki, rekordem Bahrajnu i najlepszym wynikiem w tym sezonie na świecie w półmaratonie.

Drugie miejsce w Kopenhadze zajął Kenijczyk Jorum Lumbasi Okombo, ustanawiając rekord życiowy - 58:48. Trzeci był jego rodak Alex Oloitiptip Korio, który także ustanowił życiówkę z wynikiem 58:51. Wszyscy trzej zawodnicy z Kopenhagi prowadzą na światowych listach wyprzedzając m.in. zwycięzcę słono opłacanego półmaratonu Ras Al Khaimah w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.

Najlepszym z Europejczyków był rekordzista Niemiec w maratonie - Arne Gabius, który uzyskał wynik 1:02.30 (rekord życiowy 1:02:09 - red). Dało mu to dopiero 17. pozycję. Zawodnik wkrótce wystartuje w październiku w maratonie we Frankfurcie nad Menem. Zobaczymy tam także naszych reprezentantów Henryka Szosta, Artura Kozłowskiego i Yareda Shegumo.

Wśród pań triumfowała biegająca w barwach Bahrajnu Eunice Chumba, ustanawiając rekordem życiowy na poziomie 1:06:11. Jest to piąty wynik w tym roku w kobiecym półmaratonie na świecie. Na 10. kilometrze zwyciężczyni zameldowała się z międzyczasem 31:43.

Podium uzupełniły Kenijki Joan Chelimo Melly, z najlepszym wynikiem w karierze wynoszącym 1:06:25, oraz Brigid Jepchirchir Kosgei z życiówką 1:06.35. Najlepszą europejką była Dunka Anna Holm z wynikiem 1:12:56, co dało jej 15 lokatę.

Pogoda nie dla biegaczy

Gdy najlepsi zawodnicy zakończyli już zmagania, nad miasto przyszła wielka ulewa połączona z gradobiciem. Ulice po kilku minutach zaczęły przypominały rwące strumienie. Z pewnością wielu uczestników czuło się zaniepokojonych. Nie o takim przecież marzyli przygotowując się miesiącami.

Nadmiaru wody nie wytrzymał sprzęt mierzący czas. Organizatorzy wydali komunikat, że nie wszystkie wyniki mogły zostać zmierzone. Zalecono też bezpieczne udanie się w kierunku mety,. Biegaczom, którzy kończyli zmagania zalecono się wrócić do domów i nie zostawać w okolicach mety. Zresztą meta wyglądała jak basen olimpijski.

Według jednego z uczestników imprezy Michała Łowigusa (1:32:23), do przerwania imprezy doszło po tym kabel wysokiego napięcia wpadł do tej wody i poraził prądem osoby z obsługi. Tragedia mogła być ogromna, bo w wodzie znajdowały się tysiące osób.

 

Półmaraton w Kopenhadze za mną. Nawet nie mam zdjęcia z mety - ale wygladała tak. To było najbardziej ekstremalne i krańcowe doświadczenie w moim życiu i to nie w pozytywnym znaczeniu. W pewnym momencie, 3km od mety zaczęła sie najwieksza burza z gradem w moim życiu i zapanowała pieprzona apokalipsa. 20 tysięcy spanikowanych ludzi, nie mających sie gdzie schować i pioruny walące ze wszystkich stron. I ja w przemokniętej przepoconej koszulce zastanawiający sie co poszło nie tak w moim zyciu, że tu trafilem. Pewnie się będę kiedyś z tego śmiał, ale jak spotkam na ulicy duńską pogodę to ma lepe na ryj ode mnie. A co do biegu samego w sobie, to bardzo szczęśliwy, ze mogłem poprowadzić mojego przyjaciela, @broderjacob na 1:32 Edit: wyścig został przerwany, bo kabel wysokiego napięcia wpadł do tej wody i poraził prądem osoby z obsługi. #cphhalf #friends #denmark #fuckinweather #apocalypse

Post udostępniony przez Michał Łowigus (@running_miszka)

W chwili startu nic nie wskazywało że za ponad godzinę przyjdzie istny potop, a Kopenhaga przypominać będzie Wenecję.

 

Według oficjalnej strony imprezy, tegoroczną edycję ukończyło 18 384 osób.

RZ

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce