Prawdziwe tłumy Mikołajów w Katowicach [FOTO]

 

Prawdziwe tłumy Mikołajów w Katowicach [FOTO]


Opublikowane w sob., 03/12/2016 - 20:11

Dokładnie w południe na parkowe alejki katowickiego Muchowca ruszyło prawie 1500 Mikołajów. Były też panie Mikołajowe, małe elfy w wózeczkach i psy-renifery. Tak wyglądała trzecia edycja Biegu Mikołajkowego.

Do wyboru były dwa dystanse biegu (5 i 10 km) oraz marsz nordic walking (5 km). Choć dla zwycięzców przewidziano nagrody, zdecydowana większość uczestników przyjechała dzisiaj po to, żeby dobrze się bawić i w ogóle nie zerkała na zegarki. Prawie wszyscy założyli mikołajkowe czapeczki, które dostali w pakiecie, wielu poszło o krok dalej, przygotowując kompletne przebrania. Rekordowy tata przebrał samego siebie za wielki prezent (!) a z wózeczka ze swoją pociechą zrobił przy pomocy plastikowych kubków wielkiego bałwana. Oczywiście nie sam, bo pomagała cała rodzina. Inni przystrajali na przykład… kije do nordic walking, używając łańcuchów choinkowych i bombek. Fantazji zawodnikom nie brakowało.

Monika Bącalska i Katarzyna Wywalec-Bober przebrały się za Mikołajki i w czerwonych sukienkach pokonały 10 km. – W Biegu Mikołajkowym startujemy po raz pierwszy. W sumie udało nam się zapisać rzutem na taśmę, bo udostępniono dodatkową pulę pakietów. Pierwszy raz jesteśmy, ale jest bardzo fajnie. Atmosfera jest świetna i jesteśmy bardzo zadowolone – komentowały po biegu.

– Biegamy od roku, mamy za sobą trochę startów. Tutaj biegło się całkiem dobrze, chociaż na początku był straszny tłok i trzeba było poczekać aż się rozluźni. Trasa nie była trudna, widywałyśmy znacznie trudniejsze. Zwłaszcza, że mamy za sobą już maraton – chwaliły się dumne biegaczki. – Ale tutaj biegłyśmy tylko dla zabawy, nie na czas. Ogólnie nam się podobało, tylko szkoda, że do picia podawano tak strasznie lodowatą wodę, że nie można było się napić.

Na zimną wodę zwracało uwagę więcej osób, podobnie jak na brak ciepłego posiłku. Pogoda nie rozpieszczała dziś uczestników imprezy. Nie było wprawdzie śniegu ani oblodzeni na trasie, ale mróz był wyraźnie odczuwalny. Nie zraził on jednak nikogo i w zawodach wzięły udział całe rodziny.

– Biegłam dzisiaj z mężem, nasze pociechy kibicowały i dostały medale – opowiadała Joanna Garbacz z Gliwic. – Jestem Olek i mam pięć lat – przyznał młodszy z małych Mikołajów, prezentując z dumą medal.

Podobnym może się pochwalić jego ośmioletnia siostra Lena. – Spędzamy czas całą rodziną, bo to fajna akcja. Można się trochę poruszać, więc przyjechaliśmy – wyjaśniła ich mama. – Na Biegu Mikołajkowym jesteśmy pierwszy raz i bardzo się nam podoba. Było trochę ślisko, ale ogólnie w porządku. Biegło się ciężko ze względu na temperaturę. Pierwszy raz biegałam w tak zimowych warunkach. Ale ogólnie jestem zadowolona. Fajnie zorganizowane zapisy, sprawne odbieranie pakietów, start też fajny. Na plus.

Atrakcją dnia, poza samym biegiem i medalami, były z pewnością kultowe świąteczne ciężarówki Coca-coli i przede wszystkim gość specjalny imprezy Robert Korzeniowski, który wystartował z numerem 1. Oczywiście w obowiązkowym przebraniu Mikołaja.

Wyniki imprezy: TUTAJ

KM


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce