Nietypowy bieg w Zabrzu: bez pluszaka ani rusz! [ZDJĘCIA]

 

Nietypowy bieg w Zabrzu: bez pluszaka ani rusz! [ZDJĘCIA]


Opublikowane w ndz., 24/06/2018 - 19:39

Bieg Pluszaka w Zabrzu to nietypowa impreza. Do wyboru jest kilka konkurencji i sporo dystansów, ale na wszystkich w ramach obowiązkowego wyposażenia trzeba posiadać… pluszową maskotkę. Na szczęście tę otrzymuje się w pakiecie startowym, wiec nie trzeba przynosić własnej. W pluszowych zwierzątkach można przebierać: każde ma swoją historię i szuka nowego domu. Ale to tylko symbol. Najważniejszy jest cel: pomoc dzieciom.

Tutaj nie ma określonych opłat startowych, są minimalne a organizatorzy zachęcają do wpłacania wyższych kwot. Całość zostanie przeznaczona na remont pomieszczeń oraz zakup nowego wyposażenia dla świetlicy środowiskowej „Nasza Chata” działającej przy Stowarzyszeniu Dzieci i Młodzieży „Wielka Flota Zjednoczonych Sił”. To dla niego bieg odbył się już ósmy raz.

Do wyboru były dystanse dla dzieci – 100, 500 i 1500 m, zależnie od wieku oraz dla dorosłych: 1,5 km, 5 km, 10 km lub marsz nordic walking (5 km). Wystartować mógł każdy, kto tylko potrafi chodzić. Najmłodsi, którzy jeszcze nie potrafią, pokonywali trasę w wózkach, obowiązkowo z maskotkami. Tym razem organizatorzy postanowili dodać imprezie kolorytu, rozsypując podczas startów kolorowe proszki Holi. Ci, którym kolorów było mało, mogli skorzystać z malowania twarzy albo… pofarbować sobie włosy. Nie zabrakło także gier i zabaw dla najmłodszych, którzy mogli między innymi sprawdzić, jak się chodzi na szczudłach.

Na trasie biegu pojawili się zawodnicy z pluszowymi misiami, psami, żyrafami i małpami. Od niewielkich maskotek mieszczących się w kieszeni, po te całkiem spore, których niesienie przez 10 km nie należało do najłatwiejszych. Byli też śmiałkowie, którzy wypożyczyli kostiumy i sami przebrali się za ogromne pluszaki: - Może i wyglądam głupio, może nie biega się w tym super wygodnie i rekordu nie pobiję, ale czego się nie robi dla dobrej zabawy i przede wszystkim po to, żeby pomóc – mówił jeden z nich na trasie.

- To bieg charytatywny a takie lubię najbardziej, więc musiałam tutaj być – powiedziała nam Aleksandra Stolarczyk z Pawłowic. – Biegłam z pluszakiem, ale zgubiłam go gdzieś na drodze, bo był taki malutki… Uciekł na ósmym kilometrze. Poza tym było naprawdę fajnie i dobrze się biegło. Spodziewałam się podbiegów, ale na szczęście ich nie było i udało się wykręcić dobry czas. Atmosfera jest super. Nawet po drodze było sporo kibiców. Warto było przyjechać mimo chłodu i deszczu – podsumowała zawodniczka. Deszcz poczekał prawie do zakończenia imprezy, popadało dopiero tuż przed dekoracją zwycięzców, więc wszystkie konkurencje mogły odbyć się bez zakłóceń.

Na mecie na wszystkich czekały dyplomy i drewniane medale oraz ciepły posiłek. Najszybszych udekorowano w licznych kategoriach wyznaczonych ze względu na dystans, płeć i wiek zawodników. Nagrodami były złote, srebrne i brązowe medale… w kształcie pluszowego misia. A jakże. Dzięki pomocy sponsorów rozlosowano też kilkadziesiąt nagród, wśród których znalazł się sprzęt sportowy, kosmetyki oraz vouchery.

Organizatorom należą się brawa: za pomysł na bieg i naprawdę dobrą realizację. Chociaż to impreza rekreacyjna i charytatywna, nie zabrakło niczego: ani oznaczeń na trasie (zarówno kierunkowych, jak i kilometrowych), ani dobrej muzyki, posiłku, medali i nagród.

Wyniki: TUTAJ

KM


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce