Lasek Wolski w Krakowie jak kraina lodu [ZDJĘCIA]

 

Lasek Wolski w Krakowie jak kraina lodu [ZDJĘCIA]


Opublikowane w sob., 18/02/2017 - 19:10

To był pokaz wytrwałości, silnej woli i po prostu miłości do biegania – grupa 38 osób podjęła się wzięcia udziału w Górskim Crossie Przełajowym w krakowskim Lasku Wolskim, gdzie natura przy udziale organizatorów stworzyła niezwykle trudne warunki.

Trasa – prawie 11-kilometrowa pętla po lesie – prawie w całości pokryta była niezwykle śliskim lodem, wodą, błotem i kamieniami. Rundę trzeba było pokonać ją dwa razy. Ci biegacze, którzy nie wyposażyli się w kolce do butów lub raki nie mieli łatwego zadania. Sprawę utrudniał fakt, że, jak to w górach, sporo było zmian wysokości – w sumie 1200 metrów.

Nie było łatwo ani na zbiegach, ani na podbiegach – ten najdłuższy liczył aż 1900 metrów i część biegaczy musiała „wziąć” go po prostu spacerem. - Biegło się dobrze, chociaż na niektórych odcinkach było naprawdę ślisko. Pomagaliśmy sobie nawzajem na trasie i to było fajne – powiedział po biegu Michał Parwa.

Pozostali biegacze byli podobnego zdania po ukończeniu jednej lub dwóch pętli. Chociaż zaliczyli kilka upadków, mieli okazję przejechać się na lodzie lub wspinać na czworakach pod górę, wszyscy na metę wpadali z szerokim uśmiechem. Tam też czekała na nich rozgrzewająca herbata, elektrolity i piękne drewniane medale. Najlepsze trójki kobiet i mężczyzn zostały również nagrodzone pamiątkowymi pucharami.

Nieoficjalne wyniki zwycięzców rywalizacji.

Kobiety:
1. Angelika Arter-Krzyżak 2:23:47
2. Karolina Szewczyk 2:32:22
3. Agnieszka Pazderska-Kipiel 3:02:38

Mężczyźni:
1. Marek Nycz 1:53:03
2. Dariusz Gradzi 1:56:28
3. Piotr Mucha 1:58:12

Poza wynikiem liczyła się również możliwość rywalizacji w dość trudnych warunkach i spotkanie z przyjaciółmi. Górski Cross Przełajowy był bowiem kolejną imprezą organizowaną przez Romana Piątka i Ryszarda Machlowskiego (ambasadora Festiwalu Biegów) przy współpracy z Krakowskim Klubem Biegacza „Dystans”. Jak każda z nich, Cross miał formę biegu koleżeńskiego, co wiązało się również z brakiem profesjonalnego pomiaru czasu. Pomiary były wykonywane ręcznie, a każdy bieg był zapisywany na mecie.

Joanna Postrożna


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce