Katowice i Warszawa pobiegły dla „Słonia”. "Jesteśmy związani z górami" [ZDJĘCIA]

 

Katowice i Warszawa pobiegły dla „Słonia”. "Jesteśmy związani z górami" [ZDJĘCIA]


Opublikowane w sob., 25/06/2016 - 08:09

W piątkowy wieczór, w Katowicach i Warszawie uczczono pamięć Artura Hajzera - twórcy programu Polski Himalaizm Zimowy. Mottem Biegu dla Słonia były słowa „bo to historia, bo to marzenia, bo to historia godna przypomnienia.”

Na Śląsku biegacze spotkali się już po raz czwarty. Pomysłodawcą memoriałowego spotkania biegaczy był Marcin Rudzki, dziennikarz Radia Katowice. Pierwszy bieg upamiętniając Artura Hajzera odbył się w Katowicach 7 sierpnia 2013 roku, czyli miesiąc po tragicznej śmierci alpinisty.

W Warszawie Bieg dla Słonia rozegrano po raz drugi. Tym razem, by nawiązać do gór z którymi związany był Artur Hajzer, uczestnicy spotkali się przy Kopie Cwila na Ursynowie. Sztucznie wzniesienie powstało w latach 70-tych ubiegłego w wieku, w wyniku zwożenia ziemi z okolicznych placów budów.

Trasa liczyła 5,5 km i składała się z pięciu rund. Nie brakowało ostrych podbiegów i zbiegów. Na trasie panowały iście egipskie ciemności. Większość uczestników wyposażona była w „czołówki”. Start nastąpił chwilę po godzinie 22. Wcześniej biegacze obejrzeli film o Arturze Hajzerze.

Bieg miał swobody charakter. Nie było pomiaru czasu, ani numerów startowych. Nie było też zwycięzców i przegranych. Spotkanie przypominało trening w górskich warunkach. Tempo biegu dyktowali pacemakerzy i to nie byle jacy. Grupę biegnącą w tempie 4:30 min/km prowadził Robert Celiński – najlepszy obcokrajowiec ostatnich edycji Tenzing Hillary Everest Marathon. Na pamiątkę każdy otrzymywał drewniany medal.

– Ja nawet nie porównuje się do naszych himalaistów, bo to co oni robią to inna bajka. Ja jestem biegaczem i działam na innych wysokościach niż oni. Oczywiście łączy nas to, że jesteśmy związani z górami. Od kilku lat startuję w Tenzing Hillary Everest Marathon. Moim celem jest nawiązanie rywalizacji z Szerpami i zajęcie minimum trzeciego stopnia na podium – powiedział nam Robert Celiński.

– Chciałbym też pobiec w innych imprezach jak np. UTMB. Góry są wciągające. Wystarczy raz pojechać w Himalaje, żeby później o nich myśleć w życiu codziennym. Czasem czuję, że one się do mnie odzywają, kiedy np. jadę tramwajem, czy też jem śniadanie. Wtedy przypominam sobie się różne widoki i przeżycia. Jest silna więź – wyjaśniał Celiński.

Formula imprezy przypadła uczestnikom do gustu. Bez zaciętej rywalizacji o ułamki sekund biegacze udowodnili, że można bawić się sportem.

– Koleżanka zaprosiła mnie do udziału w tej imprezie. Postanowiłem skorzystać. Jestem sympatykiem biegów górskich, ale takim niepraktykującym. Tu biegło mi się bardzo fajnie. Ogólnie bardzo rzadko biegam w nocy, jednak dzięki tej swobodnej atmosferze uważam, że warto było tu przyjechać. Tempo dyktowane przez Roberta Celińskiego było na granicy mojej wytrzymałości, szybciej już bym chyba rundy nie pobiegł. Warunki do biegania nie były złe. W sobotę o 10 startuję w Pucharze Maratonu Warszawskiego i zapewne będzie gorzej – opowiadał Filip Pawelec, jeden z uczestników imprezy.

Uczestnicy Biegu dla Słonia mogli wnieść dobrowolną darowiznę na program Polski Himalaizm Zimowy im. Artura Hajzera.

Artur Hajzer był był jednym z najbardziej doświadczonych polskich himalaistów. Razem z Jerzym Kukuczką w 1987 roku dokonał pierwszego zimowego wejścia na Annapurnę. Był twórcą i szefem programu Polski Himalaizm Zimowy. Zginął w Karakorum podczas schodzenia z Gaszerbrum I.

RZ


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce