Jak na Saharze podczas biegu Jana III Sobieskiego

 

Jak na Saharze podczas biegu Jana III Sobieskiego


Opublikowane w ndz., 22/05/2016 - 17:23

Nie na przedpolach Wiednia, a na Polach Wilanowskich w Warszawie, rozegrano Bieg Jana III Sobieskiego. Niedzielna impreza rozpoczęła rywalizacje o puchar tego monarchy.

W piękny, słoneczny dzień, w okolicach Lake Park Wilanów, stawiło się ponad 150 biegaczy, którzy niczym husaria chciała rozwinąć swoje skrzydła. Uczestnicy biegu poświęconemu królowi Sobieskiemu mieli do wyboru dwa dystanse 4 lub 8 km.

Patrząc z góry na mapę, trasa rywalizacji przypominała rąb. Jedna runda liczyła dwa kilometry. Sama trasa była bardzo malownicza. Zmagania odbywała się wśród kwitnących, zielono - żółtych pól. Uczestnicy obiegali fragment Jeziorka Powsinkowskiego.  Po wysiłku, kilka osób nabrało chęci na kąpiel w wodzie.

  Ostatecznie bieg na dystansie 4 km zwyciężył Zbigniew Marzec (13:17), który wyprzedził Marcina Kufla (13:36), oraz Piotra Mądracha (14:04).

- Warunki pogodowe, chociaż nie były najlepsze, to nie było jeszcze najgorzej pod tym względem. Więcej problemów dostarczyła mi nawierzchnia. Było trochę nierówności na tej drodze. Miejscami leżały drobne kamienie. Ale starałem się od początku trzymać prowadzącej grupy. Jak się okazało większość z nich biegła na 8 km, ja natomiast spokojnie sam skręciłem do mety. Ogólnie podobał mi się ten bieg. Niedaleko stąd pracuję. Nigdy jednak nie biegałem w tych okolicach.- powiedział Zbigniew Marzec.       

Dla części z uczestników dużym zaskoczeniem mógł być start Marcina Kufla. Zawodnik jeszcze kilka lat temu należał do najlepszych biegaczy w Warszawie i nie tylko. Od jakiegoś czasu jednak, rzadko można spotkać go na zawodach.

Jestem w stanie spoczynku i uśpienia. Mam nadzieję, że jeszcze się z tego przebudzę. Teraz zaczynają biegać moje dzieci. Startowały tu nawet w biegach towarzyszących. Widzę, że lubią to robić. Chciałem im pokazać, że ja też potrafię się jeszcze ruszać. Takie zawody są dobre, żeby znowu zacząć. Ostatnio nie biegałem za dużo, trochę brakowało czasu. Ale trzeba spróbować powalczyć o powrót. Dziś było bardzo ciężko. Od połowy dystansu myślałem tylko o tym kiedy będzie koniec. A przecież były to tylko 4 km - mówił z uśmiechem Marcin Kufel.  

Wśród pań, na dystansie 4 km zwyciężyła Dorota Nowak (17:14), siostra Jakuba – najlepszego Polaka podczas tegorocznego 15. PZU Cracovia Maratonu. Kolejne miejsca zajęły Justyna Skubisz Dąbrowska (17:18) oraz Ewa Witek-Piotowska (17:28).

- To nie było ustalone. (śmiech). Biegło się ciężko, bo jest gorąco i parno. Prowadziłam wśród pań przez cały bieg. Starałam się kontrolować zmagania. Atutem tego biegu jest trasa. Mimo, że bieg jest rozgrywany w mieście to widoki są śliczne. Cieszę się, z wygranej. Chyba nasza rodzina bieganie ma we krwi. Ja nie trenuję lekkiej atletyki. Jestem zupełną amatorką. - mówiła po biegu Dorota Nowak .W biegu na 8 km najlepszy okazał się Krzysztof Zabielski (26:02). Zawodnik w sobotę rywalizował w biegu na 1500 m podczas 2. Memoriału im. Zygmunta Szelesta. Zawody w Wilanowie były dla niego dobrym treningiem. Po chwili linię mety minął Sebastian Wojciechowski (26:38). Trzeci był Karol Ostapczuk (28:36).

- Trasa biegu wyglądała jak na Saharze. Biegło mi się jednak bardzo dobrze. Do półmetka trzymałem się z innym zawodnikiem, później objąłem prowadzenie. Wczoraj startowałem w memoriale Zygmunta Szelesta. Postanowiłem pójść w szkołę amerykańską, która mówi że dzień po starcie warto zrobić mocny akcent. Biegłem, więc tak po ok. 3:20 min na km. Dobrze czasami wystartować w takiej imprezie. To ciekawa alternatywa dla biegów ulicznych - powiedział  zawodnik Podlasia Białystok.  

W biegu pań najlepsza okazała się Karolina Lewandowska (36:14). Biegaczka była zaskoczona nieco swoim triumfem. Na podium znalazły się też. Justyna Jasłowska (36:20) oraz Karolina Stańczyk (37:45).

Przyciągnęła mnie tu m.in. nawierzchnia. Coraz gorzej biega mi się też biegi uliczne. Natomiast im trasa bardziej jest pagórkowata i im więcej prowadzi wśród pól i łąk, tym wyniki mam lepsze. Dodatkowo ostatnio spodobały mi się cykle. Nie wykluczone więc, że o ile czas pozwoli, to postaram się ukończyć całą serię. O wygranej dowiedziałam się dopiero za metą. Ponieważ biegi na 4 i 8 km wystartowały razem, to nie wiedziałam z kim się ścigam. Cztery dziewczyny poszły od razu bardzo mocno. Byłam przekonana, znając swój optymizm, że biegną one na tym samym dystansie co ja. Później co prawda skręcały w kierunku mety, ale nie wiedziałam czy kogoś nie ma przede mną. Bieg kończyłam ze świadomością, że jestem druga lub trzecia.” - powiedziała Edyta Lewandowska.        

Kolejny bieg zaliczany do Pucharu Króla Jana III Sobieskiego rozegrany zostanie już 4 czerwca.

RZ

Galeria: 

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce