Brązowa sztafeta 4x400 m: „Boże Iga, weź to ode mnie...”

 

Brązowa sztafeta 4x400 m: „Boże Iga, weź to ode mnie...”


Opublikowane w pon., 14/08/2017 - 10:23

Obiecały, że nie będą się oszczędzać, że w finale zostawią na bieżni serce i zdrowie, że dadzą z siebie wszystko. I tak zrobiły.

Żeńska sztafeta 4x400 m przechodzi do historii, zdobywając pierwszy medal dla Polski. Najpierw kwalifikacja po 10 latach do finału, a potem ósmy medal dla polskiej reprezentacji - to największy sukces sześciu biegaczek znad Wisły.

- Trzeba pamiętać, że to nie jest medal tylko naszej czwórki. To medal szóstki. Dziewczyny ciężko na niego zapracowały w eliminacjach - mówiła w mix zonie Stadionu Olimpijskiego Małgorzata Hołub. Przed biegiem, nie wierzyła, że medal jest możliwy.

-To trener kazał mi uwierzyć w ten medal. Starałam się trzymać za Brytyjką. Oddałam pałeczkę Idze, bez straty. Udało się mi dobrze pobiec i w eliminacjach i w finale. W tym ostatnim zostawiłam na bieżni serce. Zrobiłam wszystko, co mogłam. Biegłam i myślałam „Boże, Iga weź to ode mnie, bo ja już nie mam siły” - mówiła pani Małgorzata, która treningi łączy z pracą radnej.

Emocjami kipiała też Iga Baumgart. - Gdyby ktoś mi powiedział, że zdobędziemy medal, to bym nie uwierzyła. Uwierzyłam dopiero, gdy ruszyłam z pałeczką. Wiedziałam, że dziewczyny dadzą radę, że na ostatniej zmianie jest Justyna [Święty], że będzie dobrze. Bardzo się cieszymy - powiedziała nam Iga, która pałeczkę przekazała Aleksandrze Gaworskiej, debiutantce na mistrzostwach świata

- O tym, że startuję, dowiedziałam się rano. Trochę nie dowierzałam, że to się naprawdę zdarzy. To było dla mnie wyzwanie, ale i trener i dziewczyny wierzyli we mnie. Nie mogłam więc zawieść ich nadziei – mówiła nam Ola, która swoją karierę biegową widzi w biegach przez płotki.

Justyna Święty tuż po indywidualnym biegu, była przekonana, że to już koniec jej występu na mistrzostwach świata, zwłaszcza że startowała kontuzjowana. Po wypadku na schodach, miała problemy ze stawem skokowym.

- To były trudne miesiące, ale ten medal jest zwieńczeniem mojej ciężkiej pracy. Miałam wątpliwości, jak będzie z tą nogą, jednak wszystko jest już w porządku. O tym, że biegnę w sztafecie i jeszcze ją zamykam, dowiedziałam się w ostatniej chwili. Bałam się, czy podołam, ale dałam z siebie wszystko - powiedziała nam Justyna Święty, która obawiała się, że kontuzja popsuje jej nie tylko start, ale także ślub, który już za kilka tygodni. Pannie Młodej i całej naszej drużynie życzymy wszystkiego najlepszego na nowej drodze – prywatnej i zawodowej.

Z Londynu IB


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce