Andrzej Bargiel: "Wartością są dla mnie przewyższenia"

 

Andrzej Bargiel: "Wartością są dla mnie przewyższenia"


Opublikowane w pt., 15/06/2018 - 15:34

Andrzej Bargiel jest himalaistą, skialpinistą oraz biegaczem. Właśnie wyrusza do Pakistanu, by zjechać na nartach z K2 (8611 m n. p. m.). Będzie to jego druga próba zmierzenia się z „Górą Gór”. Jeśli mu się powiedzie, będzie pierwszym człowiekiem na świecie, który dokona tej sztuki.

Pochodzący z Podhala sportowiec jest znany jako rekordzista „Śnieżnej Pantery” - zdobycia pięciu 7-tysięczników na terenie dawnego Związku Radzieckiego.

Śnieżna Pantera dla Andrzeja Bargiela. Czyj rekord pobił?

Bargiel ma na koncie także prestiżowe zwycięstwo w Biegu na Elbrus w 2010 roku. 22-letni wówczas Polak pokonał trasę o długości 13 km i różnicy wysokości 3242 m, w czasie 3:23:37 godz., poprawiając rekord Denisa Urubki. Wynik Andrzeja Bargiela wciąż pozostaje niepobity.

Tuż przed wygraną na najwyższym szczycie Kaukazu, Andrzej Bargiel zwyciężył w Biegu na Jaworzynę podczas 1. Festiwalu Biegowego w Krynicy-Zdroju, uzyskując  wynik 20:29 min. Dekadę temu był też najlepszym juniorem w biegu na Kasprowy Wierch.

Niewykluczone więc, że biegi górskie straciły utalentowanego zawodnika! Zakopiańczyk jednak nie żałuje, bo o jego wyprawie na K2 jest dziś głośno. Biegania zresztą wcale nie porzucił. Jest ważnym elementem jego przygotowań do wypraw wysokogórskich.

Od czasu do czasu Andrzej Bargiel pojawia się też na imprezach biegowych. Brał udział w tegorocznym Wings For Life World Run (uciekał samochodowi-mecie przez 31 km), a w ostatnią środę przebiegł Piątkę z Kucharem w ramach Setki Stulecia w czasie 18:46 min. Co ciekawe, był też starterem tego biegu. 

"Sto lat" i Bargiel na Piątce z Kucharem

– Zwykle biegam wolno, w zasadzie truchtam. Wartość stanowi dla mnie jak największe przewyższenie, 4000–5000 m. Do tego trenuję na rowerze i chodzę na siłownię. Rozbudowałem nogi, mam większą wagę, bo buduję masę mięśniową. Specyfika sportu, który obecnie uprawiam, trochę się zmieniła. Praktycznie w ogóle nie biegam po ulicy. Płaskie bieganie nic mi nie daje, bo podczas wypraw nie mam takich odcinków. Potrzebuję poruszać się góra-dół. Dlatego biegam wolno, ale długo i w urozmaiconym terenie – zdradza tajniki swego treningu Andrzej Bargiel.

Nasz rozmówca jest pod wrażeniem tego, jak bardzo rozwinęło się bieganie w Polsce. Dziś widok osoby trenującej nikogo nie dziwi, a jeszcze kilka lat temu było całkiem inaczej.

– Gdy zaczynałem uprawiać narciarstwo wysokogórskie, naturalnym przygotowaniem było bieganie po górach. Kiedy nie mogłem biegać w górach, trenowałem w miastach lub na wsi gdzie się wychowywałem. Traktowano mnie wtedy jakbym był dziwnym, podejrzanym typem. Nikt nie rozumiał, po co to robię. Teraz nasze społeczeństwo bardzo się rozruszało, nie tylko w dużych miastach, ale też na wsiach, gdzie takie trendy zawsze dochodzą najpóźniej. Obserwuję to z fascynacją, w Polsce zdarzyła się rzecz bardzo pozytywna – ocenia Bargiel.

Dziś (piątek 15 czerwca) wyprawa udaje się do Pakistanu. Najpierw czeka ich zdobycie i zjazd z Gaszerbrum II, najniższego ośmiotysięcznika w Karakorum. Później planowany jest zjazd z K2 – drugiego pod względem wysokości szczytu Ziemi.

– Mamy bardzo dobrą ekipę i świetnie opracowaną taktykę. Jesteśmy przygotowani. Jeśli będziemy mieli odrobinę szczęścia, to może się powieść. Zjazd z Gaszebrum II będzie naturalną aklimatyzacją przed tak poważnym ośmiotysięcznikiem jak K2. Często jest dobra pogoda, by wejść na szczyt. Chodzi jednak o to, żeby znaleźć się tam w momencie, pozwalającym na bezpieczną próbę zjazdu. Do tego jest niezbędna bardzo dobra widoczność, bo ja nie zjeżdżam drogami wspinaczkowymi, tylko przez środek ściany – tłumaczy  nasz rozmówca.

Zjazd z K2 ma się odbyć pod koniec lipca. W zeszłym roku plany wyprawy pokrzyżowała pogoda.

RZ

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce