2. Bieg Nocy Listopadowej: „Każdy biegacz by sobie poradził”

 

2. Bieg Nocy Listopadowej: „Każdy biegacz by sobie poradził”


Opublikowane w sob., 03/12/2016 - 18:04

Ze śniegiem, błotem i licznymi przeszkodami zmagali się uczestnicy 2. Biegu Nocy Listopadowej w Warszawie. Chociaż nazwa zawodów sugerować może, że rywalizowano wieczorowa porą, to nic bardziej mylnego. Ciemno uczestnikom mogło zrobić się, ale tylko ze zmęczenia.

Bieg swoją nazwą upamiętnia rocznicę wybuchu Powstania Listopadowego w 1830 roku. Zryw rozpoczęty został przez spiskowców z warszawskiej Szkoły Podchorążych Piechoty w nocy z 29 na 30 listopada. Celem ich ataku był zamach na księcia rosyjskiego Konstantego Romanowa, który ostatecznie zbiegł z Belwederu.

Biegu Nocy Listopadowej gości na poligonie Wojskowej Akademii Technicznej. W drugiej edycji wystartowało blisko 200 osób, które nie przestraszyły się śniegu i mrozu. Startujący ruszyli falami co kilkanaście minut.

Na blisko 8-kilometrowej trasie czekało w sumie 36 przeszkód. Czasami biegacze mieli pod górkę, a chwilami z górki. Bywało, że musieli się czołgać, wspinać po linach i skakać przez rowy z wodą. Nosili worki z piaskiem i rzucali granatami (na szczęście atrapami). Nie brakowało też długich i krętych biegowych odcinków, prowadzących w lasach.

– Uważam, że tegoroczna edycja była trudniejsza od pierwszej. Teren był dobrany tak, żeby cały czas były jakieś pagórki i przeszkody. Chcieliśmy sprawdzić wszechstronność uczestników. Nie zależało nam na rozpędzaniu się, wykorzystaliśmy dwa razy przeszkody z Ośrodka Sprawności Fizycznej. Było też strzelanie z KBKS-u. Uważam, że złożoność przeszkód była ogromna. Do tego jeszcze doszedł nam śnieg. Oczywiście dla uczestników to frajda, ale on nam trochę on skomplikował plany. Musieli skrócić trasę z uwagi na bezpieczeństwo – powiedział nam mjr. Mariusz Chmielewski, współorganizator imprezy, po czym dodał.

Chociaż organizatorzy nie żałowali taśm na oznaczenie trasy, to początkowo uczestnicy mieli problem, ze znalezieniem właściwej drogi do mety. Mjr. Mariusz Chmielewski:

– Oczywiście oznaczenie trasy jest zawsze problemem. Wciąż będziemy pracowali nad poprawą w tej kwestii. W tym roku na trasie było rozstawionych 70 osób, oznaczyliśmy praktycznie każdy zakręt. Czasami ktoś jednak przebiegnie pod taśmą, nie dopyta, nie usłyszy i biegnie na wprost. Mogę tylko przeprosić.

Tegoroczna edycja była Biegu Nocy Listopadowej poświęcona porucznikowi Bartoszowi Orzechowskiemu - funkcjonariuszowi Biura Ochrony Rządu, który zginął 3 października 2007 roku w Iraku, podczas zamachu na konwój z polskim z ambasadorem Edwardem Pietrzykiem. W zmaganiach nie mogło zabraknąć jego kolegów i koleżanek z BOR, w tym Magdaleny Szulc, znanej postaci i utytułowanej zawodniczki w świecie biegów przeszkodowych.

– Startowałam tu rok temu, więc i w tym razem nie mogłam sobie odpuścić. Dodatkowo, jestem tu też z przyczyn osobistych. Impreza jest bowiem poświęcana pamięci kolegi z „firmy”. Co do samego startu, to uważam że trasa była bardziej biegowa. Ja jestem natomiast typowym przeszkodowcem. Był to jednak mój pierwszy bieg od dwóch miesięcy, bo jestem w trakcie leczenia kontuzji. Byłam więc trochę głodna tego biegu. Było trochę problemów z oznaczeniem trasy. Myślę, że nasza pierwsza fala nadrobiła jakieś 500-600 metrów. Później już chyba było lepiej – mówiła Magdalena Szulc.

– Co do trudności przeszkód, to... spokojnie (śmiech). Oczywiście worki czy wiadra z piachem były ciężkie, ale reszta utrudnień nie była trudna. Każdy i to niekoniecznie wyczynowy biegacz by sobie z tym poradził. Wystarczą chęci – oceniła nasza rozmówczyni.

W zmaganiach brali udział przedstawiciele różnych służb mundurowych: wojsko, policja czy straż pożarna. Trasę można pokonać było w mundurze polowym i butach wojskowych. Nie brakowało także biegaczy w „cywilnym” sportowym stroju.

– Bawię się w biegi z przeszkodami od jakiś dwóch lat. Postanowiłem spróbować sił i w tej imprezie. Generalnie uważam zawody za bardzo dobrze zorganizowane. Przeszkody, były takie typowo wojskowe, zresztą nawiązujące do miejsca w którym jesteśmy. Przy każdym utrudnieniu byli pomocni wolontariusze, którzy jasno tłumaczyli co trzeba wykonać. Na mecie czekała smaczna grochówka. Do tego jeszcze dobra pogoda. Czego chcieć więcej? Niestety nie posiadam munduru i miałem jak w nim wystartować, ale kto wie, może za rok – mówił jeden z cywilów w stawce Piotr Sawicki.

Zwycięzcami 2 edycji Biegu Nocy Listopadowej zostali Marcin Kur, który trasę pokonał w 41:38, oraz Magdalena Szulc z czasem 48:43. Pełne wyniki – TUTAJ.

RZ


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce